Kapadocja jest miejscem niezwykłym. Tutejsze krajobrazy są absolutnie niepowtarzalne. Wyglądają zupełnie kosmicznie. Nawet niektóre sceny Star Wars były kręcone właśnie tutaj. Ale Kapadocja najbardziej niesamowicie wygląda o wschodzie słońca. Zobaczcie dlaczego.
Łapiemy stopa ponad pół godziny. To dużo jak na Turcję. Ale potem idzie z górki. Trzy stopy i jesteśmy kilkaset kilometrów dalej – w miejscowości Sivas.
Kierowca pyta gdzie nas wysadzić. Pokazuję mu więc spuchniętą nogę i mówię „hospital, doktor”. Troskliwy kierowca podrzuca nas więc pod same drzwi szpitala.
Tu nikt nie mówi po angielsku, ale spuchnięta kostka mówi sama za siebie. Po chwili czekam już na wizytę do ortopedy – doktora Hüseyin’a.
– Nawet gdyby mnie wsadzili w gips, jedziemy dalej – mówię do Piotrka.
Jakimś cudem w poczekalni spotykamy Polkę. Choć na pierwszy rzut oka, na Polkę wcale nie wygląda. Ubrana jest bowiem jak miejscowa kobieta – w długi płaszcz zakrywający całe ciało oraz chustę na głowie. Okazuje się, że wyszła za Turka i mieszka tu od dwóch lat. Polka pełni rolę tłumacza podczas mojej wizyty.
Doktor Hüseyin stwierdza jasno – gips. – Autostop z gipsem… to dopiero będzie wyzwanie – myślę sobie.
Po chwili mam już usztywnioną nogę, a doktor nieco nas dołuje, mówiąc, że przez kilka dni mam leżeć z nogą w górze… Ale niby jak? Jeździmy stopem, śpimy w namiocie. Nierealne!
Ale szczęście nas nie opuszcza – pięć minut później, w korytarzu zagaduje nas jeden z pracowników szpitala, zaciekawiony zamieszaniem (jesteśmy tu sporą atrakcją dla pracowników). Pyta czy znamy Couchsurfing. Okazuje się, że sam z niego korzysta i proponuje nam nocleg w jego mieszkaniu! Możemy zostać jak długo będziemy chcieli! Fart niesamowity! W momencie kiedy najbardziej potrzebujemy noclegu, on sam do nas przychodzi.
Czekamy więc w szpitalnej kawiarni, aż Burak (serio, tak ma na imię) skończy pracę. Nieco się nudzimy więc urządzamy wyścigi na wózkach inwalidzkich. Późnym wieczorem wyjeżdżam jednym z nich ze szpitala i właśnie tym środkiem transportu udajemy się do mieszkania naszego hosta, gdzie moja noga będzie mogła nieco odpocząć.
czesc 🙂
jak noga? ze wzmianki o sinieniu wnioskuje, ze masz zwichnieta kostke… mam racje? Mialam to samo – zalozyli mi gips nad Bajkalem i musialam 7 tys km pokonac stopem do domu – z tym gipsem, o kulach itd. Ja tez nie chcialam sie poddawac i brac samolotu, ale po czasie powiem Ci, ze to jest jednak niesamowicie ciezkie i meczace…. W kazdym razie spac w namiocie mozna podkladajac pod noge 5litrowa butelke tylko, ze nie da sie nosic za bardzo plecaka na plecach… Rozejzyjcie sie moze za jakims wozeczkiem albo chociaz stelazem z kolkami zeby bagaze przymocowac… No i jak Ci zdejma gips to tez nie mozesz chodzic od razu za bardzo tylko najpierw stabilizator albo opaska, zeby noge trzymac, a potem naprawde trzeba oszczedzac noge, bo zle staniesz i ja jeszcze bardziej uszkodzisz – na amen, rzeklabym. I co z wielogodzinnym lazeniem, zwiedzaniem, spacerowaniem itd? w gipsie to jest mega trudne, chyba, ze sie naprawde zaprzesz – ale wtedy tez masz tempo slimacze… My wracalismy juz praktycznie do domu z tych Chin stopem i ta Rosja byla ostatnim krajem przed wielkim powrotem do domu, wiec az tak bardzo tego nie odczulam, ale gdyby gips mnie spotkal na samym poczatku drogi to z perspektywy czasu – nie wiem czy bym sie nie rozmyslila… jestes uziemiony, niemobilny, chodzenie jest trudne, meczace i bardzo wiele atrakcji Ci odpada bo zwyczajnie `nie dojdziesz`, a jesli juz nawet- to bedziesz na tyle zmeczony, ze nie bedziesz duzo z tego mial. Ale to jest moja opinia i moje odczucia:) cala Moskwe na pieszo o kulach zwiedzilam, ale latwo nie bylo. Bedziesz widzial jak sie czujesz i jak idzie Ci poruszanie sie, ale pamietaj, ze wycieczek czeka Cie jeszcze 50, a noge masz jedna do konca zycia. pozdrawiam i powodzenia! 🙂
Dzięki za rady 😉
Na szczęście noga nie jest zwichnięta, a jedynie skręcona. Oczywiście będę się oszczędzał, ale jednak po skręceniu chodzenie jest nawet wskazane, z tego co czytałem. Jakby było bardzo zle to pewnie bym zrezygnował,ale póki co myślę, że jest ok 🙂 dzięki!
Proszę o wiadomość
jak noga i gdzie pan jest teraz z kolegą pozdrawiam.
Widok przepiękny! Wyobraziłam sobie, jakby to było obudzić się i zobaczyć coś takiego.. niesamowite.Nie miałeś ochoty polecieć wtedy balonem? Ja bym chyba nie wytrzymała ;).Jeszcze nigdy nie leciałam, ale bardzo bym chciała.A co do tego szpitala to niesamowity fart :D.
Lot balonem kosztował więcej niż cała ta nasza podróż 😉
Tak myślałam.Generalnie takie loty są strasznie drogie, i ogólnie dużo atrakcji 😉