Kontakt: kuba@plecakwspomnien.pl
O mnie
Kuba Rydkodym, urodzony w 1990 roku w Stalowej Woli. Chciałby zobaczyć cały świat. Fanatyk autostopu. Miłośnik gór. Amator fotografii. Backpacker. Przymuszony perspektywicznym myśleniem studiuje budownictwo na krakowskiej AGH. W przerwach jednak, daje się porwać pasji podróżowania. Stara się zamieniać marzenia we wspomnienia!
O podróżowaniu
Podróżowanie to moja największa pasja. Pasja, która wydaje się być zarezerwowana wyłącznie dla ludzi zamożnych. Ale jak mawia moja mama „kto chce, szuka sposobu; kto nie chce, szuka powodu”. Zacząłem więc szukać sposobów na obniżenie kosztów i wkrótce stałem się specjalistą od taniego podróżowania. Autostop, namiot, tanie linie lotnicze, Couchsurfing i wiele innych, pomagają mi zwiedzać świat niemal za darmo.
Wkrótce okazało się, że obniżanie kosztów podróży zbliża, do drugiego człowieka (autostop, Couchsurfing). Poznawanie kraju przez pryzmat jego zwyczajnych mieszkańców, stało się dla mnie kwintesencją podróżowania. Miejsca znane z przewodników są tylko pretekstem do wyruszenia. Źródłem niezapomnianych przygód i najlepszych wspomnień jest poznany w drodze człowiek.
O autostopie
Moja miłość do autostopu zaczęła się w Bieszczadach, w 2008 roku. Wybrałem tę formę podróżowania, z powodu braku sprawnej komunikacji publicznej. Ale nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. Początkowo wstydziłem się machać kciukiem na poboczu i kiedy się dało, jechałem autobusem. Wakacje się skończyły, a ja zdałem sobie sprawę, że tęsknię za stopem. Rok później postanowiłem spędzić z nim całe wakacje i tak, objechaliśmy razem pół Polski. Każde kolejne lato spędzaliśmy ze sobą coraz więcej czasu. Pomiędzy wakacjami, bardzo mi go brakowało, więc zaczęliśmy robić krótkie spotkania w roku akademickim – na weekendy, ferie, czy wagary. Tak nasza miłość stawała się coraz bardziej dojrzała. Czasem mam go dość, czasem chcę z nim zerwać, ale tak naprawdę, bez autostopu nie wyobrażam sobie życia.
Autostop daje mi możliwość zwiedzania świata za darmo, ale nie to jest w nim najlepsze. Najlepsze są rozmowy z kierowcami. Kontakt z ludźmi z każdej możliwej klasy społecznej. Spotkania z osobami, których nigdy nie miałbym okazji poznać. Jechałem stopem z admirałem marynarki wojennej, gangsterem, reprezentantem Polski w hokeju pod wodą (serio!), księżmi, policjantami, spadochroniarzami i hodowcami gołębi. Rozmowy z nimi są niezwykle kształcące i inspirujące. Jeździłem z kierowcami o przeróżnych poglądach. Wysłuchiwanie ich poszerza horyzonty; pokazuje inne punkty widzenia. Wreszcie, autostop poprawił mój język angielski i umiejętność porozumiewania się bez wspólnego języka. Dzięki niemu jestem bardziej cierpliwy i lepiej znoszę sytuacje, gdy coś nie idzie po mojej myśli. Podczas autostopowych podróży doświadczyłem niesamowitej pomocy i gościnności ze strony nieznajomych osób. To uświadomiło mi, że ludzie są dobrzy.
Autostopem przejechałem już 75 630 km, w 39 krajach.
O blogu
Początki bloga są mało oryginalne – zacząłem pisać dla siebie. Moja pamięć wewnętrzna jest zawodna, dlatego historie z podróży zacząłem spisywać w pamięci zewnętrznej – postach i zdjęciach na blogu. Z czasem zaobserwowałem dziwne zjawisko – do mojej „pamięci zewnętrznej” zaczęło wchodzić sporo nieznajomych mi osób. Przeorganizowałem więc stronę, a 4 kwietnia 2012 roku, ochrzciłem ją, nadając imię Plecak Wspomnień.
Myślę, że każdy podróżnik winny jest społeczeństwu podzielenie się swoimi przygodami. Nigdy nie wyjechałbym z domu gdyby nie kilka osób, ich opowieści, blogi. Zainspirowany nimi, udałem się w podróże, o których teraz opowiadam na swoim blogu. Staram się, aby moje relacje były inspiracją dla innych. Staram się przekazywać dalej piękną pasję podróżowania!
Cześć.
Dzisiaj po raz pierwszy trafiłem na Twój blog i chcę pogratulować nie tyle strony internetowej (zdarzyło mi się przy innych blogach zamknąc stronę po przeczytaniu paru wersów, bo wyłaniał się obraz autora wszechwiedzącego cwaniaczka 🙂 , co przede wszystkim przeżyć i otwartej głowy na przeżycia i doświadczenie drugiego człowieka. Fajnie czyta się Twoje słowa. Sporo jeszcze mam do przeczytania na Twojej stronie, ale na pewno mogę podpisać się dwoma rękami pod podsumowaniem jakie zamieściłeś w „poradniku autostopowicza”. Cieszę się, że poznałeś wielu dobrych i pomocnych ludzi, a najważniejsze, że postrzegasz ludzi bardzo pozytywnie, bo często można spotkać człowieka, który otrzymał pomoc od innego człowieka, a nadal będzie twierdzić, że ludzie są źli i wszędzie czeka na niego niebezpieczeństwo, co niestety jest bardzo powszechna opinią.
Również twierdzę, że należy dzielić się pozytywnymi doświadczeniami, aby była wokół nas jak najmniej malkontentów. Swoją przygodę ze stopem zawiesił 10 lat temu, ale ciągle mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pojadę w dalszą podróż. Powodzenia i oby jak najwięcej poznanych dobrych ludzi 🙂
Nawet nie wiesz ile radości sprawił mi Twój komentarz! 🙂 Dzięki!
Czytam i rozumiem. To fajne 🙂 Niesamowite, że masz takie zacięcie do spisywania podróży, jestem pod wrażeniem mapy Twoich tras. Ale mistrzostwem jest złapanie na stopa pociągu towarowego w Bieszczadach przez Twoją mamę! <3 🙂
Witaj, przed chwilą (ojej, minęły już 2 godziny?!) zajrzałam tutaj po raz pierwszy, w poszukiwaniu jakichś dobrych rad na spakowanie się w bagaż podręczny. Czytam i czytam, oglądam zdjęcia i jestem pełna podziwu i uznania. I jeszcze funpage na fb oddelegował mnie do bloga Twojej Mamy. Po prostu bajka! Jestem totalnie, absolutnie zachwycona i zmotywowana do pracy nad moim blogiem, który jakoś zamarł po dwóch wpisach – i już chciałam szukać tu wymówek, gdy przez głowę przeleciały mi przed chwilą przeczytane słowa „kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka powodu”.
Choć mam spory dorobek podróżniczy, jeszcze nigdy nie wyruszyłam w podróż autostopem. Zawsze brakowało czasu, albo i odwagi. Często korzystam obecnie z bla bla car (pociągi bez legitymacji studenckiej okazały się drogim środkiem lokomocyjnym 🙁 )
Jest mi niemiernie, absolutnie miło, wiedzieć, że takie osoby jak Ty istnieją, i na każdą nową poznaną osobę, moje serce pęka z radości. Cieszę się, że są jeszcze ludzie, którzy polegają na innych ludziach, są w stanie sobie nawzajem zaufać, nie hejtują, cieszą się życiem, i mimo presji z zewnątrz nie dają się zwariować. Masz bardzo lekkie pióro, świetnie się czyta Twoja słowa, czując przy tym jedną nogą, że jest się tam gdzie Ty w swoich opowieściach. Bardzo cieszy mnie, że spotkałeś na swojej drodze wielu wspaniałych, życzliwych ludzi – to takie ważne! Na dobrą sprawę mi chyba się też absolutnie nigdy nic złego nie przytrafiło (poza nachalnymi sprzedawcami pamiątek, czy bycia obmacaną podczas pozowania do zdjęcia przez pana sprzedającego ostrygi na brzegu Atlantyku – takie ryzyko tej profesji :)). Wierzę, że podróżnicy (podróżnicy, nie turyści w szerokim tego słowa rozumieniu) to jedna wielka rodzina, bez granic, uprzedzeń, ludzie otwarci, przyjaźni, mający do opowiedzenia lepsze historie niż te z ekranów kin. I nie wiem włąściwie do czego zmierzam bo chyba zgubiłam wątek ale cieszę się na znalezienie Twojego bloga, życzę niekończącej się listy marzeń do spełniania, na pewno będę tu zaglądać i śledzić sprawozdania z wyprawy do Dubaju. Tymczasem ja zajmuję się sporządzaniem listy must see w Bergen i okolicach (tak, Trolltunga też będzie :D), gdzie wybieramy się z chłopakiem za niecały miesiąc i zapraszam do lektury tych dwóch moich wpisów na joanna’s world na wordpressie, a nóż wizja 300km przejażdżki pociągiem na drewnianych siedzeniach z kurami luzem biegającymi po składzie (a takie atrakcje za niecałe 5 zł!) z Bangkoku do Siem Reap, zainspiruje Cię do odwiedzenia tamtego zakątka 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Asia
Jak to wszystko czytam to aż mi łezka leci :/ poczuć to.. przeżyć.. to musi być coś wspaniałego 🙂 chciałbym czegoś takiego doświadczyć chociaż w minimalnym stopniu… ale niestety… może to i wymówka a może smutna rzeczywistość… w robocie swój grafik urlopowy na przyszły rok trzeba podać w grudniu i nie ma przebacz że coś innego wypadnie a dni wolne i to aby nie za dużo trzeba co najmniej z pół miecha wcześniej zaklepać :/ a nawet jak się termin jakiś znajdzie to ekipy brak :/ tak więc pozostaje mi tylko śledzenie Twojego bloga i myślenie jakby to mogło być jakby… Rób swoje chłopaku i baw się przy tym dobrze 🙂 może za parę lat jak wyjdę z tego bagna to się z chęcią podłącze 🙂 choć nie powiem z chęcią już nawet jutro się podłączył przy odrobinie sposobności 🙂 co do Twojej listy marzeń to ja z niej jedynie co odhaczyć mogę Guinessa ale to w jego fabryce no i te parę dni zielonej Irlandii włócząc się po klifach – wspomnienia bezcenne 🙂
Może trochę zacwaniakuję, bo sam jeszcze nie pracuję to mi łatwo mówić. Z góry więc przepraszam.
Ale praca to nie jest sens życia, tylko pewien konieczny dodatek. Tym bardziej, jeżeli się jej nie lubi. A jeżeli ten dodatek przeszkadza nam w szczęśliwym życiu, to znak, że trzeba w nim coś przeorganizować. Często zmiana pracy jest dobrym wyjściem, ale trzeba dużo odwagi, żeby się zdecydować. Powodzenia!
No co za Gość z Ciebie 😉
Mam zamiar wyjechać do tych Chin jak tak zachęcasz .
Termin latem 2016
Jeśli uda mi się ta wyprawa i ten autostop(pierwszy raz w życiu ) to dla mnie będzie mega wyczyn.
Znajdę Cię wtedy i osobiście podziękuję 😉
Dodam tylko , że mam prawie 60 lat
Serdecznie pozdrawiam
Naprawdę będzie mi bardzo miło się z Tobą spotkać! Zrób to! I jesteśmy umówieni! 😉
Przeczytałem wczoraj w całości obie relacje z Twoich podróży do Pekinu i Dubaju, prawie jednym tchem:). Wcześniej czytałem trochę pojedynczych relacji i w tej chwili Twój blog to jedna z najbardziej inspirujących dla mnie stron podróżniczych, trzymaj tak dalej! Powodzenia!
no dobry gość z Ciebie! fajny blog.
Śledzę od jakiegoś czasu Twojego bloga i naprawdę, podziwiam Cię, Twój blog jest teraz w czołówce moich ulubionych blogów 😉 i zazdroszczę, bo miałam już okazję spróbować raz autostopowania (Polska->Czechy->Niemcy->Austria->Włochy->Francja->Hiszpania->Francja->Niemcy->Polska) i tak jak Ty, największą radość sprawiało spotkanie przeróżnych ludzi 🙂 Jednak to było na studiach, poszłam do pracy i teraz ciężko zmobilizować mi się do jakiejkolwiek podróży, mając 20 dni urlopu… Ale mam nadzieję, że kiedyś mi się uda 😉 A Tobie życzę przekucia wszystkich swoich marzeń we wspomnienia 🙂 i gdybyś potrzebował kompana do podróży lub wyjazdu w góry, daj znać, może się odważę 😉
No proszę, a ja byłem przekonany, że istnieje tylko Michał Maj i jego zyciejestpiekne.eu czy jakoś tak. Złapać pociąg na stopa – bezcenne 😉
Hej! Ładne podróże i sporo ciekawych przeżyć, myślę że będziemy częściej zaglądać 🙂
Ok wracam do czytania i zapraszam na Nasze Szlaki ! 🙂
PS. Z mapy widzę, że jedna w Twoich podróży zawiodła Cię w okolice Bristolu w zachodniej Anglii, czyli blisko jednej z naszych baz operacyjnych 😉
Pozdrawiamy !
Cześć, trafiłam na Twoją stronę przez przypadek. Szukałam inspiracji i tu ją znalazłam. dziękuje i życzę energii i zapełnienia listy nowymi pomysłami (zrealizowanymi:)
halo ! a co u Ciebie teraz słychać?
Hej, teraz rzadko tu zaglądam. Mam rodzinę, wspaniałe dzieci i co prawda nadal podróżujemy, ale już nie mam czasu tego opisywać 🙂