Dzień dwudziesty ósmy mija mi głównie na załatwianiu spraw bieżących – mycie, pranie, zakupy, wysyłanie pocztówek (polizałem osiemdziesiąt znaczków!), ładowanie elektroniki, oraz na wydostawaniu się z Ułan Bator. A to nie jest zbyt łatwe, bo informacja turystyczna nie wie absolutnie nic, na drogach nie ma drogowskazów, a w komunikacji miejskiej zawodzą wszelkie zasady logiki.
namiot
Dzień 26,27. Najbrzydsza stolica świata
Ułan Bator, stolica Mongolii, zwana jest najbrzydszą stolicą świata. Tak przynajmniej twierdzi mój przewodnik. Wielokrotnie na blogu powtarzałem, że nie specjalnie lubię miasta. Zamierzając zwiedzać UB („ju bi” – tak mówią o nim mieszkańcy) nastawiłem się na nie bardzo krytycznie. Nastawiłem się tak do tego stopnia, że miasto nawet mi się spodobało.
Dzień 25. Mongoł nie taki straszny
Wczoraj Mongolia nie przywitała mnie zbyt miło. Z tego wszystkiego, aż nie mam ochoty wychodzić z namiotu. Śpię do 9:30, aż w końcu słońce zmusza mnie do pobudki. Zbieram się leniwie, by jak najbardziej opóźnić jakikolwiek kontakt z Mongołami. Odniosłem wrażenie, że wszyscy oni chcą ze mnie wydrzeć pieniądze. Na szczęście, moje pierwsze wrażenie dziś absolutnie się nie potwierdzi.
Dzień 23. Autostopem do Ułan Ude
Po leniwym poranku, praniu, myciu, gotowaniu, zbieram namiot i idę w stronę wsi. Robię zakupy w tutejszym sklepie, w którym na ladzie, zamiast kasy fiskalnej leży… liczydło! Całe popołudnie spędzam na powolnej (stan dróg) jeździe do stolicy Buriacji – Ułan Ude. Jadę dziś na trzy stopy, ale tak fajne, że opiszę je wszystkie.
Dzień 20,21,22. Spacer wzdłuż Bajkału
Mam lekki niedosyt Bajkału, a że moja rosyjska wiza kończy się dopiero za tydzień, postanawiam wrócić nad to piękne jezioro. Za cel obieram sobie przejście trasy kolei Krugobajkalskiej – prawie stuletniej linii, która w okresie powstawania była prawdziwym cudem ówczesnej inżynierii. Prowadzi bowiem wzdłuż skalistego, stromego wybrzeża i przechodzi przez dziesiątki tuneli i setki mostów. Pokonanie jej na piechotę okazało się jednak trudniejsze niż początkowo sądziłem.
Dzień 17,18,19. Biwak nad Bajkałem
Ostatnie trzy dni spędziłem na bajkalskiej wyspie Olchon. Jest to raj dla tych, którzy lubią biwakować! Namiot można rozbić wszędzie, ognisko można palić wszędzie, dostęp do wody nieograniczony – ta w Bajkale jest tak czysta, że można ją pić bez przegotowania, sklep w zasięgu krótkiego spaceru. A do tego, dookoła takie widoki, że zapiera dech w piersiach! Raj!
Dzień 16. Bajkał autostopem!
Udało się! Dojechałem nad Bajkał autostopem! Siedem tysięcy kilometrów po rosyjskich bezdrożach, do „studni Ziemi”. Piętnaście dni wypełnionych spaniem w namiocie, staniem na poboczu i siedzeniem w autach. I właściwie niczym innym. Pisząc tego posta leżę w namiocie i słyszę szum fal najgłębszego jeziora świata. Ale po kolei…
Dzień 15. Autostopem do Irkucka
Namiot rozbiliśmy przy torach linii transsyberyjskiej i całą noc budziły nas przejeżdżające pociągi. Wreszcie nastaje ranek. Składamy namiot, jemy chleb kupiony jeszcze w Czelabińsku i w drogę! Po 45 minutach (co w Rosji jest całkiem niezłym wynikiem) zatrzymuje się ogromna, „amerykańska” ciężarówka. Staje się jasne, że dziś dojedziemy autostopem do Irkucka!