Ostatnie trzy dni spędziłem na bajkalskiej wyspie Olchon. Jest to raj dla tych, którzy lubią biwakować! Namiot można rozbić wszędzie, ognisko można palić wszędzie, dostęp do wody nieograniczony – ta w Bajkale jest tak czysta, że można ją pić bez przegotowania, sklep w zasięgu krótkiego spaceru. A do tego, dookoła takie widoki, że zapiera dech w piersiach! Raj!
Wstaję rano, rozsuwam zamek w namiocie i moim oczom ukazuje się błękitna tafla Bajkału. To jedna z moich najpiękniejszych miejscówek na namiot! Sasza śpi, a ja idę na spacer po okolicy.
Na śniadanie kupujemy tutejszy przysmak – rybę Omul. Pyszna! Smakuje nieco jak kurczak, ale za to bardzo smaczny kurczak! Cały dzień leżymy, siedzimy, gadamy, spacerujemy – absolutny chillout!
Wieczorem przenosimy się w inne miejsce, żeby poznać wyspę nieco lepiej. Rozbijamy się w kolejnym pięknym miejscu, rozpalamy ognisko i pijemy piwo, aż do czasu, gdy spadające z nieba krople deszczu wyganiają nas do namiotu.
Dzień 18.
Padało całą noc. Nie dobrze. Rano też pada i pokropywać będzie cały dzień. Na szczęście nie na tyle, żeby chować się w namiocie. Nie na tyle, żeby zepsuć nam relaks nad Bajkałem.
Znów cały dzień siedzimy, leżymy, gadamy i kąpiemy się w zimnym Bajkale, łowimy ryby i gotujemy posiłki na ognisku. Absolutnie fantastyczny czas. Już zapomniałem ile przyjemności może dać taki zwykły biwak – namiot, ognisko – niegdyś tak popularny, a przez moje pokolenie, jakby nieco zapomniany.
Dzień 19.
Czas się zbierać! Po dwóch tygodniach spędzonych z Saszą – autostopowiczem, którego poznałem w Moskwie – nasze drogi się rozchodzą. Sasza zostaje na Olchonie, ja natomiast ruszam w dalszą drogę. Fajnie się z nim podróżowało. Czasem mnie irytował, ale pomógł mi wiele razy, a nasze rozmowy, mieszanką trzech języków, były dla mnie nieocenioną lekcją języka rosyjskiego.
Żegnamy się i zaczynam łapać w stronę Irkucka. Szybko zatrzymuje się pierwsze auto, ale pozwozi mnie tylko dziesięć kilometrów. Do promu zostało jeszcze piętnaście. Idę więc na piechotę, a po drodze macham kciukiem. Nie wyciągam go jednak zbyt często, bo auta jeżdżą tu z częstotliwością jednego na dziesięć minut. Idę dość długo w upale i kurzu – na wyspie Olchon nie ma bowiem ani kawałka asfaltu – wszystkie drogi to uklepany piach, który wznosi się gęstymi kłębami za każdym przejeżdżającym pojazdem.
Wreszcie staje auto, a w nim trzech pijanych imprezowiczów i jeden niepijany kierowca imprezowicz. Częstują piwem, ale nawet ono nie pomaga mi się odnaleźć w rozmowie: trzeźwy vs. trzech pijanych, w dodatku, bez żadnego wspólnego języka.
Na szczęście szybko dojeżdżamy do promu. Oni zostają w ogromnej kolejce aut, ja natomiast przepływam na drugą stronę. Tam łapię stopa do Irkucka.
Do miasta jednak nie wjeżdżam. Wysiadam kilka kilometrów przed, nad małym stawem. Rozpalam ognisko, rozbijam namiot i przy świetle płomieni piszę niniejszego posta…
Nie wiem jak już mam komentować Twoje poczynania. Pozostaje mi jedynie gratulować zrobionych już kilometrów i życzyć szerokości na trasie do Pekinu 🙂
Bajkał imponuje.
Podczas takich wypraw spotyka się wielu różnych ludzi, zdobywa się nowe doświadczenia i niezapomniane wspomnienia. A najgorsze, że to jest uzależniające, o czym ty już zapewne dobrze wiesz.
Sasza miał swój namiot, czy spał w Twoim? Jak został na Olchonie to jak zamierzał spać? 🙂
Sasza mial namiot i jak pierwsza noc mielismy spac to myslalem ze kazdy spi w swoim, ale on nez slowa wpakowal sie do mojego. Podejrzewam ze bal sie spac w namiocie, bo bardzo chcial go uniknac, a kiedy rozbijalismy moj, popatrzyl w pobliski las i stwierdzil, ze jest przerazajacy. Tak z niego autostopowicz 😉
Wymarzone miejsce dla mnie 🙂 Prawdziwy raj 😉
Zaskoczenie dla mnie to ten jesienny, wypalony krajobraz! Tyle wody dokoła, początek sierpnia, a nawet skrawka zielonej trawy nie ma. Przecież upały tam chyba jej nie „wypalają” ?!
Upaly sa, a na olchonie jest bardzo malo opadow – najmniej nad bajkalem – mielismy wyjatkowe „szczescie” ze akurat padalo 😉
Cześć, przeczytałem każdy Twój wpis na blogu, oraz obejrzałem relacje na YouTube. To mój ulubiony blog, mógłbym go czytać cały dzień. Podziwiam Cię za Twoje dokonania, naprawdę. Nie myślałeś może o koncie na Instagramie? Masz bardzo ładne zdjęcia z różnych miejsc świata, myślę, że to miejsce, gdzie mógłbyś je pokazać światu, możesz tam zaistnieć.
Dzięki Tobie też spróbowałem autostopu i przejechałem, jk na razie zaledwie około 800km po Polsce, mam nadzieję, że w końcu odważę się przekroczyć granicę kraju, ale zawsze mam problem ze znalezieniem partnera podróży. Pozdrawiam 🙂
Dzięki i powodzenia!
Instagram wkrótce założę 😉
Nie byłam tam jeszcze ale chętnie bym się wybrała piękne widoki. W Polsce też mamy bajkał na youtube jest filmik – biwak nad bajkałem