Oczywiście nie są to zdjęcia na miarę National Geographic. W końcu żaden ze mnie fotograf. To raczej subiektywny wybór kilku fotografii, do których mam szczególny sentyment. Wydaje mi się, że autorowi ciężko jest obiektywnie ocenić jego zdjęcia z podróży. Niektóre, całkiem niezłe fotografie, może on odbierać jako nieciekawe, bo nie stoi za nimi żadna ciekawa historia. Tymczasem są fotografie, wiążące się z fascynującym wspomnieniem, do którego autor wraca, gdy nań spogląda. Wtedy, takie zdjęcie, jest w jego oczach absolutnym arcydziełem. Przedstawiam więc swoje arcydzieła!
bajkał
Dzień 23. Autostopem do Ułan Ude
Po leniwym poranku, praniu, myciu, gotowaniu, zbieram namiot i idę w stronę wsi. Robię zakupy w tutejszym sklepie, w którym na ladzie, zamiast kasy fiskalnej leży… liczydło! Całe popołudnie spędzam na powolnej (stan dróg) jeździe do stolicy Buriacji – Ułan Ude. Jadę dziś na trzy stopy, ale tak fajne, że opiszę je wszystkie.
Dzień 20,21,22. Spacer wzdłuż Bajkału
Mam lekki niedosyt Bajkału, a że moja rosyjska wiza kończy się dopiero za tydzień, postanawiam wrócić nad to piękne jezioro. Za cel obieram sobie przejście trasy kolei Krugobajkalskiej – prawie stuletniej linii, która w okresie powstawania była prawdziwym cudem ówczesnej inżynierii. Prowadzi bowiem wzdłuż skalistego, stromego wybrzeża i przechodzi przez dziesiątki tuneli i setki mostów. Pokonanie jej na piechotę okazało się jednak trudniejsze niż początkowo sądziłem.
Dzień 17,18,19. Biwak nad Bajkałem
Ostatnie trzy dni spędziłem na bajkalskiej wyspie Olchon. Jest to raj dla tych, którzy lubią biwakować! Namiot można rozbić wszędzie, ognisko można palić wszędzie, dostęp do wody nieograniczony – ta w Bajkale jest tak czysta, że można ją pić bez przegotowania, sklep w zasięgu krótkiego spaceru. A do tego, dookoła takie widoki, że zapiera dech w piersiach! Raj!
Dzień 16. Bajkał autostopem!
Udało się! Dojechałem nad Bajkał autostopem! Siedem tysięcy kilometrów po rosyjskich bezdrożach, do „studni Ziemi”. Piętnaście dni wypełnionych spaniem w namiocie, staniem na poboczu i siedzeniem w autach. I właściwie niczym innym. Pisząc tego posta leżę w namiocie i słyszę szum fal najgłębszego jeziora świata. Ale po kolei…