Dzisiejszy poranek jest bardzo leniwy. Paweł ma bowiem urodziny, które świętowaliśmy wczoraj wieczorem. Impreza i kolejne toasty tak się przedłużyły, że dziś wstajemy w nie najlepszej formie. Dochodzimy więc do siebie jakiś czas, po czym jedziemy autostopem do Abu Dhabi.
Dzień 37
Zatrzymuje się sportowe, tuningowane Subaru. Jak się okazuje, złapaliśmy na stopa rodowitych Emiratczyków. Nie jest to łatwe, bo stanowią oni jedynie dziesięć procent ludności kraju. Cała reszta to imigranci z różnych stron świata.
Nasi nowi znajomi totalnie nie rozumieją autostopu. Tłumaczymy ideę i opowiadamy o naszej podróży, ale nie wiedzą o co nam chodzi. Nie rozumieją też kiedy opowiadamy, że śpimy u osoby znalezionej w internecie, na Couchsurfingu. Tłumaczymy im, że jesteśmy NISKOBUDŻETOWYMI podróżnikami, ale tego również nie są w stanie zrozumieć. Nasze podejścia do pieniędzy tak bardzo się różnią, że zupełnie nie potrafimy się dogadać.
– Ale dlaczego nie śpicie w hotelu? – dopytają.
– Bo nie mamy na to pieniędzy. Zazwyczaj śpimy w namiocie. Nie stać nas na hotel.
– Jak to nie stać? – Emiratczycy w ogóle nie potrafią wyobrazić sobie pojęcia „nie stać”.
W pewnym momencie, kierowca pyta nas, czy mamy plany na wieczór. Gdy odpowiadamy przecząco, zaprasza nas na nielegalne wyścigi samochodowe.
– Znacie film Szybcy i Wściekli? – pyta Emiratczyk – to właśnie coś takiego. Są nielegalne, ale nie martwcie się. Mamy dobre układy z policją.
Strasznie napalamy się na tę niecodzienną atrakcję. Niestety, nasza ekscytacja będzie musiała zostać brutalnie ostudzona, ponieważ z powodu gęstej mgły i wyjątkowo dużej wilgotności, wyścigi zostaną odwołane.
Chłopaki podwożą nas pod sam dom Adela – Jordańczyka znalezionego na Couchsurfingu. Jak się okazuje, naszego gospodarza nie ma w domu. W dodatku nie odbiera telefonu. Emiratczycy długo zastanawiają się co z nami zrobić, aż wreszcie decydują się załatwić nam nocleg w luksusowym hotelu.
Wskakujemy do auta i… w tym momencie pojawia się Adel. Początkowo jesteśmy bardzo zawiedzeni, ale Jordańczyk okaże się świetnym gościem i jeszcze będziemy się cieszyć, że tej nocy nie wylądowaliśmy w hotelu.
Adel zabiera nas na nocne zwiedzanie miasta. Pływamy łódką, zwiedzamy najwyższe budynki w Abu Dabi i wjeżdżamy najszybszą windą.
Dzień 38
Dziś Adel idzie do pracy, a rolę przewodnika przejmuje jego kuzyn. Jedziemy do futurystycznego miasta, które w całości zasilane jest energią odnawialną. Tutaj, jeździmy też prototypem automatycznego samochodu, w którym nie ma kierowcy.
Jeździmy po całym Abu Dabi, zwiedzając kolejne budynki, porty, parki i świątynie. Jedna z nich – największy na świecie meczet – robi na nas ogromne wrażenie. Wybudowany z nieprawdopodobnym przepychem budynek zachwyca tradycyjną architekturą, połączoną z niezwykłą nowoczesnością.
Ogromne wrażenie robi oświetlenie świątyni. Ponoć projektowali je Polacy. A co może być wyjątkowego w lampach? Otóż tutaj, zamiast klasycznych lamp, wykorzystano projektory, które na ścianach budynku, wyświetlają prawdziwy, artystyczny spektakl. Zobaczcie sami.
Wujek naszego gospodarza ma firmę budowlaną. Adele uznał, że, jako budowlańcy, powinniśmy go poznać, bo przyda nam się taki kontakt, gdybyśmy chcieli pracować w Dubaju. Załatwił nam więc spotkanie z wujkiem i własnie z nim spędzamy dzieisjszy wieczór. W ten sposób, jadąc na wakacje, dostaliśmy propozycję całkiem niezłej pracy w Abu Dhabi.
Zdjęcia z Dubaju powaliły mnie z nóg Kuba ja będę dzwonił do Ciebie na komórke choć parę słów muszę zamówić ,jacek