Czy Izrael jest bezpieczny? – 5 powodów aby go odwiedzić

     Byłem w Izraelu trzykrotnie. Za każdym razem znajomi dziwili się dlaczego tam lecę. Wielu odradzało, twierdząc, że nie jest to bezpieczny kraj. Inni mówili, że na tym Bliskim Wschodzie to tylko Araby – brudasy, a co bardziej podejrzliwi zastanawiali się skąd ja w ogóle mam pieniądze na tak egzotyczne podróże. Wszystkie te głosy wynikały jedynie z niewiedzy na temat tego kraju. Oto 5 powodów, dla których warto jechać do Izraela.

Czytaj dalej…

Dzień 39. Ostatni dzień w Dubaju

     Wszystko ma swój koniec. Również nasz pobyt w Emiratach. Mimo, że spędziliśmy tu zaledwie kilka dni, kraj ten wywarł na nas duży wpływ. Widząc zupełnie inny świat, inne życie, zaczęliśmy zastanawiać się, czy w niedalekiej przyszłości, nie wrócić tu na nieco dłuższy czas.
 

Czytaj dalej…

Dzień 37, 38. Autostopem do Abu Dhabi

     Dzisiejszy poranek jest bardzo leniwy. Paweł ma bowiem urodziny, które świętowaliśmy wczoraj wieczorem. Impreza i kolejne toasty tak się przedłużyły, że dziś wstajemy w nie najlepszej formie. Dochodzimy więc do siebie jakiś czas, po czym jedziemy autostopem do Abu Dhabi.
 

Czytaj dalej…

Dzień 36. Autostop w Emiratach Arabskich

     Właściwie nikt nie jeździ stopem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Widok autostopowicza na poboczu jest bardzo niepopularny i kierowcy są zawsze zaskoczeni gdy nas widzą. Ponadto, niemal każdy z nich twierdzi, że autostop tu jest niemożliwy i gdyby nie on, stalibyśmy tu do śmierci. W rzeczywistości, autostop w Emiratach funkcjonuje dużo lepiej niż w Europie.
 

Czytaj dalej…

Dzień 35. Dubaj niskobudżetowo

     W Iranie, stop funkcjonował tak dobrze, że używaliśmy go nawet w miastach. Rozpieszczeni łatwością takiego przemieszczania się, próbujemy jeździć autostopem również w centrum Dubaju. Nie do końca wierzymy, że plan się powiedzie. A jednak! Z samego rana, bez problemu, udaje nam się przejechać Dubaj niskobudżetowo – na trzy stopy.
 

Czytaj dalej…

Welcome Jordan! – Jordania niskobudżetowo

     Już na granicy izraelsko-jordańskiej, widać różnicę w mentalności ludzi. Strażnicy po stronie izraelskiej – typowi służbiści. Siedzą wyprostowani i z grobową miną wbijają pieczątki do paszportu. Ci po stronie jordańskiej – bardziej wyluzowani. Siedzą wspólnie, rozmawiają otoczeni maszynowymi karabinami, piją herbatę. Leniwie sprawdzają strony w paszporcie i z uśmiechem wbijają okrągłą pieczątkę. „Welcome Jordan” – mówią. Ten zwrot usłyszymy przez następne cztery dni, co najmniej kilkadziesiąt razy.
  

Czytaj dalej…