W średniowieczu istniały trzy najważniejsze miejsca pielgrzymkowe – Santiago de Compostela, Rzym i Jerozolima. Pierwsze odwiedziłem w 2010 roku, podczas dziewięćset kilometrowej Camino de Santiago. Do Rzymu pojechałem w 2011 na beatyfikację Jana Pawła II. Zacząłem więc myśleć nad trzecim miejscem – Jerozolimą. Droga lądowa właściwie nie wchodzi w grę, z racji konfliktów z sąsiadami. Z pomocą przyszedł Wizzair. Oferuje on naprawdę tanie loty do Tel Awiwu. Polowałem na nie prawie dwa lata, aż wreszcie udało się! Lecimy do Izraela!
Pierwsze co robimy w Izraelu, to zdejmujemy ciężkie, zimowe buty, które jeszcze dobrze nie obeschły z polskiego śniegu. Pomimo późnej godziny, wyciągamy kciuki, piszemy na karimacie „Nazareth” i łapiemy stopa.
Plątaniny autostrad są tu bardzo skomplikowane. Ostatecznie, mimo dobrych chęci zatrzymujących się osób, nie udaje nam się wyjechać na drogę prowadzącą do Nazaretu. Noc spędzamy więc w krzakach. Kto by pomyślał, że w lutym będę spał pod gołym niebem!
Następnego dnia, aby nie tracić cennego czasu, jedziemy autobusem nad jezioro Galilejskie. Tam odwiedzamy miejsca znane z ksiąg Nowego Testamentu. Zdjęcia przedstawiają miejsca, o których mowa w poprzedzających je fragmentach.
„Gdy [Jezus] przechodził obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał dwóch braci: Szymona, zwanego Piotrem, i brata jego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami.” Mk 1,16
„A gdy Jezus został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie».” Mt 3,16-17
„A Jezus rzekł do nich: «Dzieci, czy macie co na posiłek?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». Zarzucili więc i z powodu mnóstwa ryb nie mogli jej wyciągnąć.” J 21,5-6
„Jezus, widząc tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie.” Mt 5,1
„Opuścił jednak Nazaret, przyszedł i osiadł w Kafarnaum nad jeziorem, na pograniczu Zabulona i Neftalego.” Mt 4,13
Noc spędzamy u znalezionego na CouchSurfingu Uriego. Mieszka on w kibucu – rodzaju zamkniętego osiedla, których w Izraelu jest sporo. Dawniej, były to małe komuny, które dzieliły się wszystkim co miały. Dziś, są to zamieszkałe przez kilkaset osób osiedla, w których panuje atmosfera, jak na campingu. Wszyscy się znają, nikt nie zamyka swoich domów, a wieczorami mieszkańcy integrują się np. przy ognisku. Tak też spędzamy ten wieczór.
Czas jechać na południe! Łapiemy na stopa sporą rodzinkę. Po krótkiej rozmowie po angielsku, okazuje się, że to Polacy. Nie jesteśmy jednak jedynymi autostopowiczami, których zabrali. Oprócz nas w aucie jedzie także miejscowy pasażer na gapę. Autostop jest bowiem w Izraelu bardzo popularny i funkcjonuje znakomicie.
Izraelski autostopowicz zaprasza nas wszystkich do siebie, na herbatę, ciastko i długie rozmowy o dzielących nas różnicach kulturowych.
Wreszcie naszym oczom ukazuje się turkusowa tafla Morza Martwego. Widok jest niezwykły, bo dookoła są jedynie suche, żółte skały i piach. Miejsce to jest niezwykłe, także dlatego, że jest największą depresją na świecie (418 m p.p.m.). Oznacza to, że nie da się być na świecie niżej, nie będąc pod wodą.
Łapiemy stopa wzdłuż brzegu morza, aż nagle zatrzymuje się radiowóz. Fakt, miejsce nie jest najlepsze do łapania okazji. Włączony kogut zwiastuje problemy…
– „Wsiadajcie, zawiozę was na bezpłatną plażę!” – słyszymy z auta.
Kąpiel w Morzu Martwym jest bardzo interesującym przeżyciem. Z powodu ogromnego stężenia soli, wypór wody jest tu tak duży, że właściwie nie da się utopić. Ciało utrzymuje się na powierzchni bez żadnego problemu. Po wyjściu z morza, woda tworzy na skórze lepką warstwę, w dotyku przypominającą smar. Prysznic obowiązkowy!
Zmrok zapada już po godzinie osiemnastej, wszak jest połowa lutego. Na spanie jeszcze za wcześnie, więc decydujemy się na nocną podróż na południe kraju. Przez ogromną pustynię zmierzamy autostopem do Eilatu, położonego nad Morzem Czerwonym.
Z powodu gwałtownych opadów, miejscami droga jest prawie nieprzejezdna. Przecinają ją bowiem wartkie rzeki spływające z wyżej położonych terenów. Na szczęście nasz kierowca nie specjalnie dba o samochód i odważnie przejeżdża przez muliste potoki.
– „Jak to!? To tu jest rafa koralowa?” – wiedziałem, że w Morzu Czerwonym można ją znaleźć, ale tutaj też? Zawsze chciałem nurkować pośród rafy! Nawet mam to na liście marzeń!
Następnego dnia, mogę z czystym sumieniem tę pozycję z listy skreślić. Wypożyczamy maskę do nurkowania i pływamy pod wodą obserwując kolorową rafę i dziwaczne morskie stworzenia. Niestety, mój aparat nie jest wodoodporny, przez co nie mogę robić podwodnych zdjęć.
Noc spędzamy na podeście nieczynnego baru na plaży. Po drugiej stronie zatoki widać wybrzeża Jordanii i Arabii Saudyjskiej.
Zabawne jest to, że dokładnie tydzień wcześniej, będąc w Portugalii w największym oceanarium w Europie, obserwowaliśmy egzotyczne stworzenia za szklaną szybą. Teraz możemy na nie patrzeć w ich naturalnym środowisku!
Wieczorem, znów przejeżdżamy pustynię zmierzając w stronę Jerusalem – niezwykłego miasta, którego początki sięgają III tysiąclecia przed naszą erą. Miasta świętego dla żydów, chrześcijan i muzułmanów. Miasta, w którym mieszają się trzy kultury, przez tysiąclecia wywołując konflikty i wojny. Dziś, mijając znak z napisem „Jerusalem”, stajemy się częścią historii tego niezwykłego miejsca.
„Gdy wychodził ze świątyni, rzekł Mu jeden z uczniów: Nauczycielu, patrz, co za kamienie i jakie budowle! Jezus mu odpowiedział: Widzisz te potężne budowle? Nie zostanie tu kamień na kamieniu, który by nie był zwalony.” Mk 13,1-2
„Wtedy przyszedł Jezus z nimi do ogrodu, zwanego Getsemani, i rzekł do uczniów: «Usiądźcie tu, Ja tymczasem odejdę tam i będę się modlił».” Mt 26,36
„Wtedy więc wydał Go im, aby Go ukrzyżowano. Zabrali zatem Jezusa. A On sam dźwigając krzyż wyszedł na miejsce zwane Miejscem Czaszki, które po hebrajsku nazywa się Golgota.” J 19,16-17
„Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego. Po tych słowach wyzionął ducha.” Łk 23,45-46
„Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon».” Mt 2,1-2
Betlejem to region Autonomii Palestyńskiej. Jest to właściwie odrębne państwo, oddzielone wysokim, betonowym murem. Przejeżdżając przez jego masywne bramy, można wyczytać ostrzeżenia, że „żydzi wchodzą tu na własną odpowiedzialność”. Ich nienawiść do narodu wybranego jest bowiem tak wielka, że żyd, mógłby z terenu Palestyny już nie wyjść.
W Izraelu bardzo często można spotkać uzbrojonych żołnierzy. To za sprawą obowiązkowej służby wojskowej (mężczyźni trzy lata, kobiety dwa), podczas której nie rozstają się oni ze swoją bronią. Jako, że autostop cieszy się dość dużą popularnością w Ziemi Świętej, nierzadkim widokiem jest autostopowicz z… karabinem maszynowym na plecach.
Ostatnim punktem programu naszej wycieczki jest Tel Awiw. Okazuje się on być mało ciekawym miastem. Ot, zwykła duża aglomeracja, z całkiem przyjemnym, ale nie wyróżniającym się wybrzeżem. Brak tu starego miasta, czy uroczych parków i zakątków. To tylko gęsta siatka ruchliwych dróg, wypełniona budynkami ze stali i szkła.
Wieczorem udajemy się na lotnisko. Jedziemy dużo wcześniej, bo kontrole są tu znacznie dłuższe, niż na innych portach lotniczych. Pracownik ochrony zadaje nam dziesiątki pytań, z których niektóre są tak absurdalne, jak np. „z kim mieszkasz w Polsce?”. W pięciostopniowej skali potencjalnie niebezpiecznego pasażera dostajemy dwójkę. Chyba nie wyglądamy na terrorystów.
Śmiało mogę powiedzieć, że była to jedna z moich najlepszych podróży. A to za sprawą jej różnorodności – spotkałem zupełnie inną kulturę, złamałem kilka stereotypów, a kilka potwierdziłem; kąpałem się w trzech morzach, nurkowałem wśród rafy, chodziłem po pustyni i odwiedziłem święte miejsca, które tak dobrze znam z kart Pisma Świętego. To ostatnie sprawiło, że podróż zyskała dla mnie wymiar pielgrzymkowy i naprawdę mocno ją przeżyłem. A wszystko udało się zrobić w tydzień i bardzo małym kosztem. Poniżej przedstawiam podsumowanie wydatków:
Tabela z portfela, czyli podsumowanie kosztów na osobę
Noclegi
0 zł
• Pierwszą noc spędzamy w krzakach, niedaleko lotniska w Tel-Awiwie. Mimo, że to okolice najlepiej strzeżonego portu lotniczego na świecie (podobno), nikt nas nie namierza i noc przebiega spokojnie.
• Dwie kolejne noce spędzamy u Uriego z CouchSurfingu. W Izraelu stosunkowo łatwo znaleźć hosta.
• W Eilacie śpimy przy plaży na podeście nieczynnego baru. W ogóle, w Izraelu nie ma problemu ze spaniem na dziko. Jest sporo zacisznych i bezpiecznych miejsc.
• W Jerozolimie spędzamy trzy noce w mieszkaniu dziewczyn znalezionych na CouchSurfingu. Oprócz nich, chęć przyjęcia nas na noc wyraziło jeszcze dwóch hostów.
• Ostatnią noc podróży spędzamy na lotnisku w Budapeszcie, gdzie mamy przesiadkę. Nie jesteśmy tam sami – sporo pasażerów śpi na ławkach i podłodze terminalu. O warunkach spędzania nocy na tym i innych lotniskach można poczytać na stronie www.sleepinginairports.net.
Transport
378 zł
• Lot z Katowic do Tel Awiwu – 154 zł, z Tel Awiwu do Budapesztu – 111 zł, a z Budapesztu do Warszawy – 34 zł.
• Transport z lotniska w Tel Awiwe do centrum miasta i z powrotem – 2 x 16 ILS (28 zł). Zniżki studenckie są, ale tylko dla studentów izraelskich.
• Mamy problem, żeby wydostać się stopem z tej ogromnej aglomeracji, więc aby nie tracić czasu, do Tiberiasu jedziemy autobusem. Koszt – 44 ILS (38 zł).
• Bilet komunikacji miejskiej w Jerozolimie kosztuje 6,90 ILS (6 zł). Obowiązuje przez 2 godziny od skasowania na tramwaje i autobusy. Kupujemy ich po jednym na głowę. Poza tym, po mieście chodzimy na piechotę.
• Z centrum Jerozolimy do Betlejem jedziemy autobusem. Koszt – 8 ILS (7zł). Z powrotem idziemy piechotą, bo okazuje się, że to dość blisko.
Jedzenie i picie
87 zł
• Izrael jest bardzo drogi. Jedzenie kosztuje kilka razy więcej niż w Polsce, dlatego przywozimy sporo ze sobą. Zabieramy zapas kanapek i pasztetów. Na zakupy w Polsce wydajemy 44 zł (na dwie osoby).
• Na miejscu kupujemy chleb za 8 ILS (7zł – w supermarkecie jest taniej, zazwyczaj chleb kosztuje ok. 13 zł), dziesięć pit, które smarujemy pasztetem – 12 ILS (10 zł). Kupujemy też czasem tanie ciastka, czy słodkie napoje, ale wszystko jest naprawdę bardzo drogie.
• Nasi gospodarze z CouchSurfingu nieraz częstują nas swoim jedzeniem.
• Kupujemy tradycyjny izraelski humus za 10 ILS (9 zł), aby spróbować lokalnego jedzenia. Bez szału.
• Na lotnisku, w strefie bezcłowej, zaopatrujemy się w wódkę (17 zł) – codziennie wypijamy po dwa kieliszki, żeby uniknąć problemów żołądkowych.
• Wodę czerpiemy z ogólnodostępnych kranów z wodą pitną.
Bilety wstępu
11 zł
• W Eilacie wypożyczamy maskę i rurkę do nurkowania. Pod wodą czai się bowiem rafa koralowa i różne dziwaczne morskie stworzenia. Nie możemy sobie odmówić przyjemności nurkowania pośród nich. Koszt – 25 ILS (22 zł na dwie osoby)
Inne
–
SUMA
496 zł
Dziennie (8 dni)
62 zł
Podsumowanie: Jak na tygodniowy pobyt w tak drogim kraju i ilość odwiedzonych miejsc, zapłaciliśmy bardzo mało. Wycieczka z biurem podróży, z porównywalnym programem i czasem pobytu to koszt około 3000 zł.
Super 🙂 A propos: wiesz, że ta wódka, to bujda. Alkohol owszem pomaga w kłopotach żołądkowych, ale musi mieć z 80% by zabijać nieznane nam bakterie. Jachtostop… też mnie kusi 😉
świetna relacja! do Izraela wybieramy się w styczniu, co prawda tylko na kilka dni, ale po Twoim zdjęciach już wiem, że Jerozolima będzie punktem obowiązkowym 😀
Jerozolima jest piękna i nietuzinkowa – na pewno warto ją odwiedzić. Mnie jednak każde duże miasto męczy i nieporównywalnie bardziej lubię turystykę przyrodniczą 😉 A walorów przyrodniczych w Izraelu jest mnóstwo, więc naprawdę warto tam pojechać 😉 A styczeń jest bardzo dobrym czasem na zwiedzanie Izraela. W tym roku w styczniu nie spadła ani kropla deszczu 😉
a słoneczko było? 🙂 nie ukrywam, że nieśmiało liczę na taką piękną słoneczną wiosnę w styczniu 😉 przyroda w Turcji z pewnością jest równie atrakcyjna, ale mając do dyspozycji jedynie weekend chyba postawimy na aglomeracje, Jerozolima i TelAviv. Chociaż, do stycznia jeszcze tyle czasu, zobaczymy co się urodzi 😉 Pozdrawiam!
Całkiem interesujący wpis 🙂 Ogólnie jestem dopiero pierwszy Twoim blogu ale postanowiłem już go dodać do zakładek „Ulubione” i będę częstym gościem na Twoim blogu 🙂 Pozdrawiam 🙂
Piszesz w swoim przewodniku, że wozisz ze sobą gaz pieprzowy. Miałeś też coś dla „ochrony” w Izraelu? Bo chyba tego typu produkt nie przejdzie odprawy…
Co racja to racja. A jak z Twojej perspektywy wyglądał aspekt bezpieczeństwa tam w takiej podróży? Było się rzeczywiście czego bać? Wiadomo, że opinie w tej kwestii są różne co do bezpieczeństwa w tym państwie. Sama byłam w Izraelu parę lat temu, tylko że na zorganizowanej wycieczce i jestem ciekawa jak to wygląda przy wprawie jest na własną rękę.
Według mnie, Izrael dla turysty jest bardzo bezpieczny. Izrael nie jest bezpieczny dla mieszkańców. Tam są wiecznie konflikty, a to sprawia, że np. żyd, który trafi do Autonomii Palestyńskiej, może już stamtąd nie wrócić. To sprawia, że Izraelici boją się ataków terrorystycznych itd. Pod tym kątem Izrael nie jest bezpieczny. Ale jeśli chodzi o takie zwykłe bezpieczeństwo, tj. kradzieże, zabójstwa, pobicia etc. to Izrael jest bardzo bezpieczny. Tzw. pospolita przestępczość jest tam rzadsza niż w Polsce. Dlatego turysta-autostopowicz może czuć się w Izraelu bardzo bezpieczny 🙂
Zgadzam się z tym że Izrael jest drogi ale bez przesady,jedzenie nie kosztuje kilka razy drożej niż w Polsce.Po prostu podczas krótkiego pobytu turyści nie wiedzą gdzie kupować i przepłacają.Chleb kosztuje 5,50 ILS mleko 1 litr w kartonie 5,30 ILS masło 10 ILS za dwie kostki.Owoce są przeważnie tańsze niż w Polsce ale jakość i wybór nieporównywalny.Prawdą jest że drogie jest mięso i przetwory tanie są kurczaki.Nie można zapominać że pensje też są na innym poziomie niż w Polsce.Po za tym jest klimat inny ,czyli przez wiekszą część roku jest słońce czego mi w kraju brakowało.
Bardzo przyjemnie czyta się Twoje wpisy wraz z bezcennymi poradami – kawał dobrej roboty 🙂 Za kilka miesięcy wybieram się do Izraela, też niskobudżetowo. Gdzie dokładnie jest ta bezpłatna plaża z rafą koralową w Ejlacie? Z tego co wyszukałem w necie jest tylko płatna, gdzie wstęp kosztuje aż 30 ILS.
Przy czym zaznaczam, ze bar nie jest opuszczony. On działa, ale od godziny 10. W nocy jest tam pusto i nie ma żadnych zakazów wejścia, więc na podeście na plaży można kimać. Z resztą właściciel który nas widział jeszcze sie cieszył, ze spędziliśmy tam noc i był bardzo miły 🙂
Obok plaży płatnej znajduje się plaża bezpłatna, z której korzysta wielu nurków. Będąc na plaży bezpłatnej widziałam delfiny. W Izraelu byłam w lutym – marcu 2018 r.
O skubany! Pobiłeś nas o 18zł, gratuluję! 😀
Chyba muszę jechać jeszcze raz 😀
Miłego!
Wczoraj była okazja 😉 149 zł w te i z powrotem 😉
Super Kuba! Najlepszy post na Twoim blogu, moim zdaniem 😀
Przeleciałem go uważnie z rogalem na twarzy
Dzięki Marcin! Bardzo mi miło 😉
Super 🙂
A propos: wiesz, że ta wódka, to bujda. Alkohol owszem pomaga w kłopotach żołądkowych, ale musi mieć z 80% by zabijać nieznane nam bakterie.
Jachtostop… też mnie kusi 😉
Oj to szkoda…. ale, na wszelki wypadek, lepiej się jednak napić 😉
Świetna wyprawa. Tak jak lubię autostop i CouchSurfing. Dzięki za wszystkie info, bardzo się przydadzą
świetna relacja! do Izraela wybieramy się w styczniu, co prawda tylko na kilka dni, ale po Twoim zdjęciach już wiem, że Jerozolima będzie punktem obowiązkowym 😀
Jerozolima jest piękna i nietuzinkowa – na pewno warto ją odwiedzić. Mnie jednak każde duże miasto męczy i nieporównywalnie bardziej lubię turystykę przyrodniczą 😉 A walorów przyrodniczych w Izraelu jest mnóstwo, więc naprawdę warto tam pojechać 😉
A styczeń jest bardzo dobrym czasem na zwiedzanie Izraela. W tym roku w styczniu nie spadła ani kropla deszczu 😉
a słoneczko było? 🙂 nie ukrywam, że nieśmiało liczę na taką piękną słoneczną wiosnę w styczniu 😉 przyroda w Turcji z pewnością jest równie atrakcyjna, ale mając do dyspozycji jedynie weekend chyba postawimy na aglomeracje, Jerozolima i TelAviv. Chociaż, do stycznia jeszcze tyle czasu, zobaczymy co się urodzi 😉 Pozdrawiam!
Całkiem interesujący wpis 🙂 Ogólnie jestem dopiero pierwszy Twoim blogu ale postanowiłem już go dodać do zakładek „Ulubione” i będę częstym gościem na Twoim blogu 🙂
Pozdrawiam 🙂
O bardzo się cieszę! Mam nadzieję, że nie zawiodę 😉
Świetny jak zwykle wpis i zaskoczyłeś mnie tym, że w Izraelu jest tak drogo…
Drogo! Porównywalnie do Szwajcarii. Drożej jest jedynie w Norwegii…
od lat niezmiennie robisz świetną reklamę osobom wierzącym 🙂 czekam na więcej wyjazdów na inne kontynenty!
Bardzo się z tego cieszę! 😉
Piszesz w swoim przewodniku, że wozisz ze sobą gaz pieprzowy.
Miałeś też coś dla „ochrony” w Izraelu? Bo chyba tego typu produkt nie przejdzie odprawy…
Nie przeszedłby kontroli. W Izraelu do obrony pozostał mi jedynie zdrowy rozsądek 😉
Co racja to racja.
A jak z Twojej perspektywy wyglądał aspekt bezpieczeństwa tam w takiej podróży? Było się rzeczywiście czego bać? Wiadomo, że opinie w tej kwestii są różne co do bezpieczeństwa w tym państwie. Sama byłam w Izraelu parę lat temu, tylko że na zorganizowanej wycieczce i jestem ciekawa jak to wygląda przy wprawie jest na własną rękę.
Według mnie, Izrael dla turysty jest bardzo bezpieczny.
Izrael nie jest bezpieczny dla mieszkańców. Tam są wiecznie konflikty, a to sprawia, że np. żyd, który trafi do Autonomii Palestyńskiej, może już stamtąd nie wrócić. To sprawia, że Izraelici boją się ataków terrorystycznych itd. Pod tym kątem Izrael nie jest bezpieczny.
Ale jeśli chodzi o takie zwykłe bezpieczeństwo, tj. kradzieże, zabójstwa, pobicia etc. to Izrael jest bardzo bezpieczny. Tzw. pospolita przestępczość jest tam rzadsza niż w Polsce. Dlatego turysta-autostopowicz może czuć się w Izraelu bardzo bezpieczny 🙂
Potrzebna jest wiza do Izraela czy wystarczy sam paszport?
Wystarczy paszport 😉
Zgadzam się z tym że Izrael jest drogi ale bez przesady,jedzenie nie kosztuje kilka razy drożej niż w Polsce.Po prostu podczas krótkiego pobytu turyści nie wiedzą gdzie kupować i przepłacają.Chleb kosztuje 5,50 ILS mleko 1 litr w kartonie 5,30 ILS masło 10 ILS za dwie kostki.Owoce są przeważnie tańsze niż w Polsce ale jakość i wybór nieporównywalny.Prawdą jest że drogie jest mięso i przetwory tanie są kurczaki.Nie można zapominać że pensje też są na innym poziomie niż w Polsce.Po za tym jest klimat inny ,czyli przez wiekszą część roku jest słońce czego mi w kraju brakowało.
Też mam plan tam jechać w najbliższym czasie, tylko nie wiem czy warto…
Warto! Po stokroć warto! 😉
Bardzo przyjemnie czyta się Twoje wpisy wraz z bezcennymi poradami – kawał dobrej roboty 🙂 Za kilka miesięcy wybieram się do Izraela, też niskobudżetowo. Gdzie dokładnie jest ta bezpłatna plaża z rafą koralową w Ejlacie? Z tego co wyszukałem w necie jest tylko płatna, gdzie wstęp kosztuje aż 30 ILS.
Internet kłamie!
https://www.google.pl/maps/place/Divers+Village/@29.4993672,34.9115849,17z/data=!4m2!3m1!1s0x0000000000000000:0x4f3724496bbe4b35
Powodzenia! 😉
Te nurkowanie w Eilat było w tym rezerwacie? Bo z tego co czytam w Internecie to wejście jest płatne, a wy o tym nic nie piszecie.
heja!
Czy mógłbyś dać znać gdzie znalazłeś ten opuszczony bar, w którym spałeś?
Mam w planach spać gdzieś w Eilacie na dziko, ale nie mam namiotu 😀
https://goo.gl/maps/ckmJvZsmh2T2
Przy czym zaznaczam, ze bar nie jest opuszczony. On działa, ale od godziny 10. W nocy jest tam pusto i nie ma żadnych zakazów wejścia, więc na podeście na plaży można kimać. Z resztą właściciel który nas widział jeszcze sie cieszył, ze spędziliśmy tam noc i był bardzo miły 🙂
W Eilacie za darmo możesz rozłożyć namiot koło plaży z miejscem do grillowania za Harrodsa Amfiteatrem. Przed tzw. plażą religijną (oddzielna dla kobiet i oddzielna dla mężczyzn). Idziesz promenadą w stronę Jordanii.
Poniżej link do mapy google z zaznaczonym miejscem na pole namiotowe:
https://www.google.com/maps/place/29%C2%B032'48.8%22N+34%C2%B058'08.0%22E/@29.5466103,34.9681835,18z/data=!4m14!1m7!3m6!1s0x150071e324795e0b:0xfe1d95f85577f6db!2sEjlat,+Izrael!3b1!8m2!3d29.557669!4d34.951925!3m5!1s0x0:0x0!7e2!8m2!3d29.5468809!4d34.9688966
Co za bzdury z tą wódką…
Obok plaży płatnej znajduje się plaża bezpłatna, z której korzysta wielu nurków. Będąc na plaży bezpłatnej widziałam delfiny. W Izraelu byłam w lutym – marcu 2018 r.
Kiedy następny trip? Dołączyłabym się 😉