Niezwykłe szczęście jakie mieliśmy, jeszcze się jednak nie skończyło. Właściwie to nie opuściło nas do końca wyprawy. Chyba ktoś nad nami czuwał.
Wieczór spędzamy w Watykanie. Tak samo jak poranek następnego dnia, kiedy to uczestniczymy w ostatniej mszy w kryptach, gdzie leży nasz papież.
Cały dzień zwiedzamy Rzym. Pogoda na szczęście się poprawiła.
Na jednym z siedmiu Rzymskich wzgórz jemy kolację, po czym udajemy się do mieszkania Ani, gdzie poznajemy jej dwie sympatyczne współlokatorki, Karolinę i Madzię.
Na kolejnym Rzymskim wzgórzu jemy śniadanie…
…i kolejny dzień zwiedzamy piękną stolicę słonecznej Italii, w międzyczasie urządzając sobie sjestę i drzemkę pod Koloseum, gdzie Wojtek zostaje okradziony z… kosmetyczki. Na szczęście nie ginie nic więcej.
Wieczorem jedziemy nad morze. Następnego dnia w planach mamy plażowanie.
Plany nie dają się zrealizować, gdyż rano, po nocy w namiocie budzi nas deszcz. Wracamy do mieszkania naszych nowych znajomych, które cały czas bezinteresownie nam pomagają.
Postanawiamy zwiedzić Rzym nocą.
Bliskość jutrzejszego święta daje się wyraźnie odczuć. Na ulicach dominuje polski język, cały czas zjeżdżają rodacy Karola Wojtyły. Panuje atmosfera jedności, nikt nie ma oporów przed rozmową z nieznajomymi. Rozmawiamy z niezliczoną ilością pielgrzymów z przeróżnych krajów.
Rzym nie śpi. Tysiące ludzi na ulicach, flagi, transparenty. Gdzieniegdzie słychać polskie pieśni religijne. Pielgrzymi zajmują miejsca pod Watykanem, gdyż nad ranem mają zacząć wpuszczać na plac Świętego Piotra. Mają sporo czasu, więc wielu z nich śpi w śpiworach na ulicy.
Mszę beatyfikacyjną spędzamy w restauracji niedaleko Watykanu, oglądając ją w telewizji. Dopchanie się chociażby do telebimu, graniczy z cudem. Potem żegnamy się z naszymi nowymi znajomymi, którzy cały czas bezinteresownie nam pomagali.
Wieczorem jedziemy pociągiem do Asyżu. Tam śpimy pod gołym niebem…
…i tam spędzamy całe poniedziałkowe przedpołudnie.
Asyż jest pięknym, średniowiecznym miasteczkiem i robi na nas wielkie wrażenie.
Po południu, niestety musimy wracać. O 16 wydostajemy się z Asyżu.
Mimo, że na ulicach jest mnóstwo polskich samochodów i autokarów, a my mamy ze sobą biało-czerwoną flagę, zabierają nas tylko Włosi. Jedzie się przyjemnie. Wieczorem jesteśmy pod Padwą, gdzie spędzamy noc przy autostradzie. Następnego dnia dojeżdżamy do granicy z Austrią i tam łapiemy Polaków jadących prosto do Krakowa. Po trzeciej w nocy jesteśmy w domu, z wielkim bagażem wspomnień i z utwierdzonym przekonaniem, że bezinteresowna pomoc obcych ludzi jest powszechniejsza, niż mogłoby się wydawać.
Tabela z portfela, czyli podsumowanie kosztów na osobę | ||
Noclegi | 0 zł | • W planach były noclegi w namiocie w rzymskich parkach, ale dopisało nam szczęście i poznaliśmy cudownych ludzi, którzy przyjęli nas pod swój dach. • Po drodze i raz nad morzem rozbijaliśmy namiot na dziko. |
Transport | 120 zł | • Do Rzymu i z powrotem na stopa. • Po mieście poruszaliśmy się metrem. Tygodniowy bilet to koszt 16 €. Kilka razy kupujemy również jednorazowe za 1 €. Nad morze dojeżdżamy na tych samych biletach (kolej zintegrowana z metrem). • Pociąg do Asyżu wyniósł nas 11 €. |
Jedzenie i picie | 284 zł | • Jedzenie i wodę kupujemy w tanich dyskontach. Mamy również sporo pasztetów i zupek chińskich z Polski. • Po drodze jemy obiad na austriackiej autostradzie – 25 zł. • Po wjeździe do Włoch świętujemy pijąc cappuccino za 1,5 €. • Dość często pijemy rewelacyjne piwo Peroni za 3 €. |
Bilety wstępu | 0 zł | • Wstępy są raczej darmowe. Tam gdzie nie są (forum romanum i koloseum – 40 zł – nie wchodzimy). |
Inne | 10 zł | • Pocztówki kosztują kilkadziesiąt centów, a ich wysłanie do Polski około 1,5 €. |
SUMA | 414 zł | |
Dziennie (3 dni) | 46 zł |
Mimo iż artykuł już „wiekowy” to mam pytanie. Jak z łapaniem stopa na autostradach, szczególnie we Włoszech?
Ja za stopowaniem na autostradach nie przepadam. Nie ma tej swobody, że można w każdej chwili sobie gdzieś pójść. Siedzisz uwiązany na stacji benzynowej i możesz mieć tylko nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto cię zabierze. A do tego łatwo się wkopać, kiedy nie dogadasz się z kierowcą i ten np. zjedzie na innym zjeździe niż ty. No i jest problem.
Jeśli pytasz o łapanie stopa na autostradach, to jest to zabronione. Można jedynie na stacjach i parkingach. We Włoszech jest oprócz tego zakaz autostopu. Nigdy nie miałem problemów stopując tam, ale moja koleżanka, Sonia (www.kochambackpacking.blogspot.com) dostała za to mandat.
Stopowanie we Włoszech szło nam bardzo dobrze i szybko. Mili ludzie, łatwe okazje i nawet kilkadziesiąt euro w prezencie dostaliśmy. Ale to był czas beatyfikacji JPII, ludzie generalnie byli mili i chętnie pomagali, szczególnie Polakom.
Ta sama Sonia, miała jednak spore problemy przy wydostawaniu się z Italii. Ale o to zapytaj jej już osobiście, bo szczegółów nie pamiętam 🙂
Bardzo ciekawy artykuł. Mam jeszcze parę pytań. Mam zamiar pojechać autostopem na kanonizacje i zastanawia mnie jak z językami we Włoszech ? jak jest z komunikacja miejską nie jest zagmatwana bo nadodatek po włosku a ja nigdy styczności nie miałem, żeby sie nie zgubić? Twoja tabela kosztów jest obliczona na 1 osobę ? W tym roku kanonizacja wypada 27 kwietnia i się zastanawiam ile mi może mniej więcej zając dojazd prosto do Rzymu z woj. Warmińsko-Mazurskiego a dokładniej z Ełku bo mam taki mały plan, ze chce jak najszybciej dostać sie do Rzymu bez żadnego zwiedzania ani nic a dopiero z powrotem jak będę wracał miałem zamiar zwiedzić Asyż, Florencję, Padwę i może Wenecję i właśnie podsunąłeś mi pomysł żeby pociągiem z Rzymu do Asyżu pojechać trochę czasu zaoszczędzić no i właśnie jak to jest z tym pociągiem bilet trzeba zarezerwować wcześniej czy jak ? O ile byś mógł mi chociaż na parę pytań odpowiedzieć bym był bardzo wdzięczny 🙂 Pozdrawiam.
Językiem się nie przejmuj. Po pierwsze we Włoszech raczej po angielsku się można dogadać, a nawet jak nie to można kombinować na migi itp. ;). Nie ma się co stresować. Tym bardziej, że wtedy tam będzie tysiące Polaków, więc na pewno się odnajdziesz 😉
Komunikacja miejska jest prosta – są dwie linie metra, które dojeżdżają w większość ważnych miejsc. Bilety (notabene dość drogie) można kupić przy wejściach do metra. Trzeba pamiętać, że bilety czasowe liczą się tylko do północy. Tzn. np. jeżeli kupisz bilet dobowy i skasujesz o 21:00 to będziesz miał go ważnego nie 24 godziny, ale 3 godziny (do 24:00).
Jeżeli jedziesz sam, to załóż sobie, że zajmie Ci to 3 dni, a jeżeli chcesz mieć stuprocentową pewność, że mimo nieprzewidzianych problemów dotrzesz na czas to 4 dni. Ale trzy powinny spokojnie wystarczyć. Jak jedziesz sam to będzie łatwo złapać ciężarówki 😉
Co do biletu do Asyżu to nie trzeba rezerwować. Jedziesz na dworzec i w automacie kupujesz bilet. Trzeba tylko pamiętać, że to jest bilet na daną trasę, ale bez podanej godziny i trzeba go skasować przed wejściem do pociągu. Są tam gdzieś takie kasowniki. My nie skasowaliśmy i konduktor tylko coś po włosku powiedział i napisał ręcznie, że bilet skasowany. Więc właściwie nic nie grozi za nie skasowanie, ale powinno się skasować.
A w ogóle jest tak, że kupujesz ten bilet na dworcu, potem jedziesz pociągiem, a w pobliżu Asyżu, drą się, że ci do Asyżu już mają wysiadać, po czym prowadzą do autobusu i tym autobusem jeszcze z 15 minut jedziesz do samego Asyżu 😉
Pozdrawiam i powodzenia! Może się gdzieś spotkamy na trasie, bo też się wybieram 😉
A na taką podróz dobrze jest mieć jakies ubezpieczenie czy można obejść się bez tego ? a jak nie to jakie EKUZ ?
Można nie mieć w ogóle. Członkowie UE i tak otrzymają w UE darmową pomoc. Różnica polega na tym, że jak nie masz EKUZ to będziesz musiała pokryć koszty leczenia sama, a potem na podstawie rachunków NFZ Ci zwróci, a jak masz EKUZ to od razu oni płacą.
Ja natomiast wykupuję sobie co roku kartę ISIC lub EURO26. Kosztują 80zł a mam ubezpieczenie także poza UE i do tego mnóstwo różnych zniżek na te karty 🙂
a mam takie pytanko jak lepiej albo jak wy jechaliscie autostopem to czasem gdy ktos jedzie załóżmy do Florencji a wy chcecie sie dostać do Rzymu to jest lepiej wysiąść przed Floręcją i spróbować łapać na obwodnicy czy lepiej przez miasto cos sprobować komunikacja miejską czy coś ? Z góry dziękuje 🙂
Zdecydowanie lepiej wysiąść na stacji benzynowej czy parkingu przed Florencją i łapać ludzi, którzy jadą dalej 🙂 W miasta lepiej się nie pchać.
Polecam poradnik: http://www.plecakwspomnien.pl/2012/04/auto-start-pierwsze-kroki-autostopowej.html