Co jest takiego w Izraelu, że poleciałem tam po raz czwarty? Jest ciepły, egzotyczny i można tam tanio dolecieć. Co prawda na miejscu już tak tanio nie jest, ale i tak udało nam się zmieścić ze wszystkim w… 250 złotych.
tanie latanie
Azure Window na Malcie – już go nie zobaczymy
Azure Window (Lazurowe Okno) było swego czasu symbolem Malty. Cóż… było. Bo na początku 2017 roku zawaliło się do morza. Ale spokojnie! Obok jego szczątków jest jeszcze sporo atrakcji!
Irańska wiza w paszporcie a wjazd do Izraela
Jak wiadomo, Izrael i Iran się nie lubią. Ten konflikt i obawy przed terroryzmem sprawiają, że wjazd do Ziemi Świętej, po wizycie w Persji jest nieco utrudniony. Przed lotem do Eilatu pytałem internety i okazało się, że większość podróżników było długo przesłuchiwanych, a potem wypuszczanych. Słyszałem jednak też o przypadkach zamknięcia w areszcie do czasu lotu powrotnego. Jak to wyglądało u mnie?
Autostopem do Dubaju – Plecak Wspomnień
W wakacje 2015 roku wraz z kolegą Piotrkiem, wybrałem się autostopem do Dubaju. Zaczęliśmy w Krakowie i już po czterech dniach byliśmy w Stambule. Kilka dni później, pod Ankarą, skręciłem kostkę. W szpitalu założono mi gips, ale nie zniechęciło nas to do dalszej podróży. Z małym opóźnieniem wjechaliśmy do Iranu, w którym od razu się zakochaliśmy. Mieszkańcy tego kraju urzekli nas ogromną gościnnością. Przejechaliśmy cały Iran, aby dotrzeć nad Zatokę Perską. Tam złapaliśmy statkostop do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, osiągając cel naszej wyprawy – Dubaj!
Dzień 39. Ostatni dzień w Dubaju
Wszystko ma swój koniec. Również nasz pobyt w Emiratach. Mimo, że spędziliśmy tu zaledwie kilka dni, kraj ten wywarł na nas duży wpływ. Widząc zupełnie inny świat, inne życie, zaczęliśmy zastanawiać się, czy w niedalekiej przyszłości, nie wrócić tu na nieco dłuższy czas.
Jordania niskobudżetowo – ciąg dalszy
Późnym wieczorem dojeżdżamy do małej miejscowości Al-Karak. Mimo zbliżającej się północy, próbujemy stopować dalej. Zatrzymuje się niemal każde auto, ale większość kierowców odjeżdża na nasz tekst: „No dinars!”. W dodatku, z czasem zaczynają się zatrzymywać coraz to dziwniejsi kierowcy. To samochód pełen pijanych chłopaczków, to wyładowana po brzegi furgonetka, to chory psychicznie Jordańczyk. Czas spać.
Welcome Jordan! – Jordania niskobudżetowo
Już na granicy izraelsko-jordańskiej, widać różnicę w mentalności ludzi. Strażnicy po stronie izraelskiej – typowi służbiści. Siedzą wyprostowani i z grobową miną wbijają pieczątki do paszportu. Ci po stronie jordańskiej – bardziej wyluzowani. Siedzą wspólnie, rozmawiają otoczeni maszynowymi karabinami, piją herbatę. Leniwie sprawdzają strony w paszporcie i z uśmiechem wbijają okrągłą pieczątkę. „Welcome Jordan” – mówią. Ten zwrot usłyszymy przez następne cztery dni, co najmniej kilkadziesiąt razy.
Islandia niskobudżetowo – za pięćset złotych
Niezwykle ciężko przyszło mi napisanie tej relacji. Siadałem do niej kilkanaście razy, próbując opisać jak najwierniej piękno Islandii. Starałem się oddać jej wyjątkowość, jej niezwykły klimat, zachwycające krajobrazy. Za każdym razem, po nieudolnych próbach przelania wspomnień na papier (a właściwie na monitor), rezygnowałem. Powtarzało się to wiele razy, aż wreszcie uznałem, że mi się nie uda. Islandia jest zbyt niezwykła, żeby ją opisać. Islandię trzeba zobaczyć!