Jak dogadywać się w podróży? Nawet gdy nie znasz angielskiego

     W mailach, które dostaję od czytelników, regularnie pojawia się pytanie, jak ja się dogaduję podczas podróży. Często przybiera ono nawet formę stwierdzenia, że skoro tyle jeżdżę po świecie, to z pewnością znam mnóstwo języków. Tymczasem, na poziomie komunikatywnym, mówię tylko po angielsku. I to nie perfekcyjnie. Znam natomiast wiele sposobów na to, żeby dogadać się w podróży mimo bariery językowej. Jakie to sposoby? Przeczytacie poniżej.

Czytaj dalej…

mongolia

10 najlepszych kadrów minionego lata

     Oczywiście nie są to zdjęcia na miarę National Geographic. W końcu żaden ze mnie fotograf. To raczej subiektywny wybór kilku fotografii, do których mam szczególny sentyment. Wydaje mi się, że autorowi ciężko jest obiektywnie ocenić jego zdjęcia z podróży. Niektóre, całkiem niezłe fotografie, może on odbierać jako nieciekawe, bo nie stoi za nimi żadna ciekawa historia. Tymczasem są fotografie, wiążące się z fascynującym wspomnieniem, do którego autor wraca, gdy nań spogląda. Wtedy, takie zdjęcie, jest w jego oczach absolutnym arcydziełem. Przedstawiam więc swoje arcydzieła!

Czytaj dalej…

Dzień 51. Ostatni dzień w Chinach

     Po siedmiu tygodniach w drodze, wypełnionych godzinami stania na poboczu, dobami spędzonymi w samochodach i dziesiątkami nocy w namiocie; po przejechaniu prawie jedenastu tysięcy kilometrów autostopem, poznaniu niezwykłych ludzi, zobaczeniu pięknych miejsc i przeżyciu niesamowitych przygód, pełen satysfakcji ze zrealizowanego planu, wracam do domu!

Czytaj dalej…

Dzień 48,49,50. Gdzie te miliony rowerów?

     Pekin – połączenie tradycji i nowoczesności. Jedna z największych metropolii świata i obowiązkowy punkt turysty podróżującego po Chinach. Nie jest tajemnicą, że nie przepadam za miastami. Pekin nie jest wyjątkiem – Pekin mnie zawiódł! Spodziewałem się wąskich uliczek, w których można by się zgubić, pełnych rowerów i riksz. Zastałem natomiast nowoczesne, głośne i brudne ulice, przepełnione chińskimi turystami.
 

Czytaj dalej…

Dzień 47. Autostop w Chinach

     Szósta rano. Budzi mnie szarpanie namiotem i jakieś chińskie krzyki. Rozsuwam zamek, wystawiam głowę, a tam dziadek z psem. Minę ma taką jakby miał dostać zawału. Nawet na ulicy wszyscy patrzą na mnie jak na największego dziwoląga. Kiedy więc moja egzotyczna głowa, wystaje z jakiejś bliżej nieokreślonej bryły rozłożonej w krzakach, to ten ma prawo być w szoku. Gdy dochodzi do siebie, wycofuje się przepraszająco i spaceruje dalej. Ja jednak jestem już na tyle rozbudzony, że ruszam w drogę. Dziś, po raz ostatni łapę autostop w Chinach.
 

Czytaj dalej…

Dzień 45,46. Okolice Pekinu

     Zanim dojadę do Pekinu, zamierzam zwiedzić jego okolice. Dziś za cel obieram sobie park narodowy Yanquing. I to wyłącznie dlatego, że w informacji turystycznej zobaczyłem ładne zdjęcie tamtejszego kanionu. Zapytałem gdzie to jest, pan pokazał punkt na mapie… no i jadę.
 

Czytaj dalej…

Dzień 44. Mur Chiński autostopem

     O siódmej rano budzi mnie woda w namiocie. Rosa jest bardzo obfita, a namiot kiepsko rozłożony i nieco nakapało mi do środka. Zdejmuję więc tropik i wystawiam wszystko do słońca. Czytam sobie książkę, czekając aż namiot wyschnie. Nagle podchodzi do mnie dwójka zbieraczy śmieci i pokazują żeby się stąd zabierać. Stróże porządku się znaleźli.
 

Czytaj dalej…

Dzień 43. Już prawie w Pekinie

Budzę się, patrzę dookoła i od razu jestem zły – wszystko mam w błocie. Podczas wczorajszego nocnego marszu przez krzaki, nieźle się wysmarowałem. Do podeszw sandałów zaś przykleiła się dwucentymetrowa, błotna warstwa. Ale nie jest źle, bo dziś świeci słońce!
 

Czytaj dalej…