Ostatnie trzy dni spędziłem na bajkalskiej wyspie Olchon. Jest to raj dla tych, którzy lubią biwakować! Namiot można rozbić wszędzie, ognisko można palić wszędzie, dostęp do wody nieograniczony – ta w Bajkale jest tak czysta, że można ją pić bez przegotowania, sklep w zasięgu krótkiego spaceru. A do tego, dookoła takie widoki, że zapiera dech w piersiach! Raj!
azja
Dzień 16. Bajkał autostopem!
Udało się! Dojechałem nad Bajkał autostopem! Siedem tysięcy kilometrów po rosyjskich bezdrożach, do „studni Ziemi”. Piętnaście dni wypełnionych spaniem w namiocie, staniem na poboczu i siedzeniem w autach. I właściwie niczym innym. Pisząc tego posta leżę w namiocie i słyszę szum fal najgłębszego jeziora świata. Ale po kolei…
Dzień 15. Autostopem do Irkucka
Namiot rozbiliśmy przy torach linii transsyberyjskiej i całą noc budziły nas przejeżdżające pociągi. Wreszcie nastaje ranek. Składamy namiot, jemy chleb kupiony jeszcze w Czelabińsku i w drogę! Po 45 minutach (co w Rosji jest całkiem niezłym wynikiem) zatrzymuje się ogromna, „amerykańska” ciężarówka. Staje się jasne, że dziś dojedziemy autostopem do Irkucka!
Dzień 14. Krasnojarsk – kolejne socrealistyczne miasto
„Dojeżdżamy do Krasnojarska!” – krzyczy kierowca, z którym jechaliśmy całą noc. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale jest na tyle jasno, żeby zobaczyć spowite w porannej mgle malownicze doliny. Żegnamy się na obwodnicy miasta i już na piechotę zmierzamy w stronę centrum. Idąc wzdłuż drogi machamy kciukiem i wkrótce zatrzymuje się stara Łada. Jedziemy do centrum Krasnojarska!
Dzień 13. Nowosybirsk
Pobudka inna niż wszystkie – budzi mnie pies liżąc mnie po twarzy. Nasi couchsurfingowi gospodarze mają bowiem czworonoga – Mike’a. Szybka kawa z rana i idziemy zwiedzać Nowosybirsk, który okaże się nieciekawą, socrealistyczną wizytówką związku radzieckiego.
Dzień 12. Autostopem do Nowosybirska
Poranek jak każdego dnia – leniwa pobudka, dobudzanie Saszy, który jeszcze nigdy nie wstał pierwszy, składanie namiotu. Potem śniadanie- dziś serwujemy przedwczorajszy chleb z serkiem topionym i zieloną herbatę (uwielbiam swój nowy palnik!). Na deser „arachidki”, czyli rosyjskie orzeszki ziemne. Plecaki na plecy i w drogę! Dzisiejszy cel – autostopem do Nowosybirska!
Dzień 11. Mam sporo czasu
Będąc jeszcze w Moskwie, w drodze na wylot znalazłem na ziemi zniszczony różaniec. Wziąłem go, naprawiłem i codziennie „używałem”. Brakowało mu jednak krzyżyka i po drodze zastanawiałem się skąd wziąć tę brakującą część. Dzisiejszego poranka, obudziliśmy się umyci, wyspani, z naładowanymi telefonami w pensjonacie. Podczas śniadania, ze zwykłej dziecięcej ciekawości zaglądnąłem do szuflady w nocnej szafce, a tam… krzyżyk. Z pętelką idealnie pasującą do znalezionego różańca. I choć do tej pory martwiłem się, że jadę zbyt wolno, tego poranka stwierdziłem – „Kuba, jesteś w dobrym miejscu, w dobrym czasie”.
Dzień 8,9,10. Autostopem po Rosji
Planując podróż, patrzyłem na mapę Rosji i wydawało mi się, że poza kilkoma większymi miastami nie ma zupełnie nic. Tylko łącząca je droga. Wówczas autostop byłby znacznie prostszy. Okazuje się jednak, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana. Poniżej kilka słów o tym, jak jeździ się autostopem po Rosji.