Będąc jeszcze w Moskwie, w drodze na wylot znalazłem na ziemi zniszczony różaniec. Wziąłem go, naprawiłem i codziennie „używałem”. Brakowało mu jednak krzyżyka i po drodze zastanawiałem się skąd wziąć tę brakującą część. Dzisiejszego poranka, obudziliśmy się umyci, wyspani, z naładowanymi telefonami w pensjonacie. Podczas śniadania, ze zwykłej dziecięcej ciekawości zaglądnąłem do szuflady w nocnej szafce, a tam… krzyżyk. Z pętelką idealnie pasującą do znalezionego różańca. I choć do tej pory martwiłem się, że jadę zbyt wolno, tego poranka stwierdziłem – „Kuba, jesteś w dobrym miejscu, w dobrym czasie”.
Dziś jeden z tych etapów, których boję się najbardziej. Na głównej trasie z Czelabińska do Omska, przecina się bowiem kawałek Kazachstanu. Nie mam wizy do tego kraju, więc musimy zjechać z głównej drogi i ominąć granicę. To oznacza znaczne wydłużenie trasy i jazdę lokalnymi drogami, czego autostopowicze nie lubią.
Mimo obaw, jest to jednak jeden z „najszybszych autostopowo” dni. Przejeżdżamy chyba z 800 kilometrów, więc wreszcie wyrabiam założoną dzienną normę.
Jedziemy czterema stopami i późną nocą dojeżdżamy do Omska, gdzie w namiocie spędzamy noc.
Jeszcze kilka słów o Rosjanach – to naprawdę bardzo miły naród. Co prawda stojąc trzecią godzinę na poboczu, czekając na stopa, mam czasem wrażenie, że to kraj strasznych arogantów, ale gdy już ktoś się zatrzyma, to jest bardzo miły. Ponadto, spotykam się ogromnym entuzjazmem i sympatią, gdy mówię, że jestem z Polszy. Wiele osób odradzało mi podróż do Rosji w tym „gorącym” okresie. Bo niby tu nas nie lubią. Często pytam się kierowców jaki mają stosunek do Polski, czy lubią Polaków i wszyscy odpowiadają, że nic do nas nie mają. Z rozmów wywnioskowałem, ze są tak zajęci nienawiścią do Amerykanów, że nie wystarcza im nienawiści na kraje UE.
Podsumowując, zacytuję zdanie, które usłyszałem od Anny, z którą rozmawiałem w Moskwie: „podróżnicy mają tę zaletę, że nigdy nie kierują się stereotypami o danych narodach, bo sami się przekonali, że zwykle nie mają nic wspólnego z prawdą”.
Już niedużo czasu zostało, aby zamówić pocztówkę z Rosji, więc zachęcam gorąco!!
Na takiej drodze łapaliście, jak na ostatnim zdjęciu??!!!
Na szczęście nie musieliśmy, ale jest to krajowa droga z Kurgan do Omska, którą wczoraj musieliśmy pokonać. W takim stanie jest odcinek ok. 20 km
Hej, niezła historia z różańcem!:)Szef z Góry czuwa!:)Pozdrawiam
Gosia