Autostopem do Pekinu - Plecak Wspomnień

Autostopem do Pekinu - Plecak Wspomnień

Jak znaleźć tani bilet lotniczy? - poradnik

Jak znaleźć tani bilet lotniczy? - poradnik

Raport na temat bezpieczeństwa autostopu

Raport na temat bezpieczeństwa autostopu

Ile kosztowała mnie podróż przez Azję?

Ile kosztowała mnie podróż przez Azję?

Autostopem do Dubaju - Plecak Wspomnień

Autostopem do Dubaju - Plecak Wspomnień

Turcja autostopem

     6 krajów, 23 dni, 93 kierowców, 6227 kilometrów i jeszcze większa ilość przygód – oto bilans wyjazdu do Turcji. Podróżowanie wyłącznie autostopem, spanie w namiocie i poleganie na ludzkiej życzliwości – to sprawiło, że na 3-tygodniowy pobyt na tureckiej riwierze wydałem mniej pieniędzy niż wydaję w domu. Pomysł na wakacje właśnie w tym kraju wziął się z tego, że Turcja w kręgach autostopowiczów uchodzi za miejsce najbardziej im przyjazne. Po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów po tureckich drogach, muszę przyznać, że to prawda. Szerokie pobocza, brak szacunku dla przepisów (zakazu zatrzymywania się) i przede wszystkim otwartość Turków sprawia, że autostop w ich kraju to czysta przyjemność. Ale więcej szczegółów w relacji poniżej.
 

Czytaj dalej…

Wędrówka bez pieniędzy, śladami Św. Franciszka

     Mała wieś pod Biłgorajem. Tam, w domku ludzi zaprzyjaźnionych z kapucynami pewnego letniego dnia zjeżdża się 22 facetów. Do tekturowego pudełka wrzucamy wszystkie zabezpieczenia: telefony, pieniądze, dokumenty, a nawet zegarki, czy mapy okolicy. Wieczorem wyruszamy przed siebie, na wiejskie tereny, których żaden z nas nie zna. Nie mamy jedzenia, nie mamy namiotów, nie mamy pieniędzy, ale mamy coś więcej – dobry humor, czas, ręce gotowe do pracy i wiarę w to, że Pan Bóg ześle na naszą drogę dobrych ludzi. Tego dnia, każdy z nas staje się Świętym Franciszkiem.
 

Czytaj dalej…

Wiedeń, czyli II Mistrzostwa Autostopowe UJ

     Już po raz drugi Uniwersytet Jagielloński zorganizował zawody autostopowe pod hasłem „53 h w świat i z powrotem”. Zasady są proste: w piątkowe popołudnie każda drużyna losuje wylot z miasta, którym opuści Kraków. Następnie jeździ po Europie gdzie tylko chce. Jedyną dozwoloną formą transportu jest autostop, a najważniejszym i ciężkim do spełnienia warunkiem, jest obowiązkowy powrót do Krakowa w niedziele do godziny 20. My w tym roku dojechaliśmy do Wiednia i to już w piątek w nocy. Tam spędziliśmy całą sobotę, odpuszczając sobie nieco zawody, bo z wynikiem 1160 kilometrów nie mogliśmy liczyć na wygraną, ale za to zwiedziliśmy stolicę Austrii. Zwycięska drużyna dojechała do Amsterdamu, ustanawiając tym samym wynik około 2700 kilometrów.
  

Czytaj dalej…

Rzymska majówka

     Jako, że w tym roku długi weekend okazał się naprawdę długi, postanowiliśmy wraz z Wojtkiem, kolegą z liceum, gdzieś wyjechać. Półtora tysiąca kilometrów na południe, 1 maja miała się odbyć beatyfikacja naszego wielkiego rodaka, Jana Pawła II, a że fajnie jest uczestniczyć w ważnych, historycznych wydarzeniach, uznaliśmy, że Rzym będzie dobrym celem. Jak zwykle autostop, jak zwykle namiot, kilka euro w portfelu i oczywiście jak najmniej planów…
 

Czytaj dalej…

Camino de Santiago, czyli wielka hiszpańska wędrówka

     Ponad 2 tysiące kilometrów na stopa i 900 kilometrów pieszo, wzdłuż północnego wybrzeża słonecznej Hiszpanii. Tak w skrócie wyglądała nasza pielgrzymka do grobu świętego Jakuba, w Santiago de Compostella. Planowana od dwóch lat wyprawa, stała się rzeczywistością na przełomie sierpnia i września 2010 roku. Najpierw, autostopem z Krakowa do Irun, na granicy Francusko – Hiszpańskiej. Potem przez 33 dni wyłącznie 'per pedes’, aż na koniec świata – do miejscowości Finisterre (hiszp. koniec świata), na zachodnim wybrzeżu. Po szczęśliwym przebyciu trasy, powrót autostopem do domu.
  

Czytaj dalej…

Rumunia, czyli I Mistrzostwa Autostopowe UJ

     Pewnego majowego weekendu, Uniwersytet Jagielloński zorganizował Mistrzostwa Autostopowe. Zasady były proste: w piątek o godzinie 13 drużyny losują wylot z miasta i wyruszają przed siebie, dokumentując zdjęciami przebytą trasę. Wygrywa drużyna, która przejedzie najdłuższy dystans. Warunkiem jest, zjawienie się w Krakowie do godziny dwudziestej, w niedzielę. Zawody bez nagród, dla czystej przyjemności i poznania innych osób o podobnych zainteresowaniach. Mistrzostw nie wygraliśmy, gdyż nie zdążyliśmy wrócić w określonym czasie, ale mięliśmy jeden z lepszych wyników – 1974 kilometry.

Czytaj dalej…

Wakacje 2009

     Wakacje 2009 były istotne, ponieważ od nich zaczęła się moja fascynacja podróżami. Były to dosyć długie wakacje – od maja do października – wakacje pomaturalne. Nie odbyłem w tym czasie żadnej spektakularnej, wielkiej wyprawy, składały się one raczej z większej ilości drobnych wypraw i wycieczek. Wtedy też zacząłem jeździć stopem i na tych wakacjach przejechałem w ten sposób coś około sześciu tysięcy kilometrów. Wakacje te planowałem już od listopada 2009, kiedy to oglądnąłem film „Into the wild”, który był (i nadal w pewnym stopniu jest) inspiracją do moich podróży. Obiecałem sobie, że podczas moich „długich wakacji” nie zmarnuję ani dnia. I słowa dotrzymałem:

Czytaj dalej…

Pierwsze wędrówki – Bieszczady 2008

     Pewnego razu, a było to w listopadzie 2007, w rodzinnym mieście, Stalowej Woli uczestniczyłem w pokazie zdjęć z Bieszczad. Były to diaporamy z muzyką SDMu. Wtedy odezwała się we mnie tęsknota, za górami, które pamiętałem z wczesnego dzieciństwa. Postanowiłem, że w następne wakacje tam pojadę. I tak zrobiłem. Ten wyjazd można uznać za początek mojej podróżniczej pasji. Był to pierwszy samotny wyjazd – pierwsze spanie w namiocie, pierwsze łapanie stopa. Tego lata narodził się we mnie podróżnik.

Czytaj dalej…