Dzień 41. Zostałem nauczycielem

     Takich atrakcji w Chinach to się nie spodziewałem. Dziś przeprowadzałem lekcję angielskiego z chińskim dzieckiem, w chińskiej szkole językowej. W dodatku otrzymałem propozycję pracy, za całkiem niezłe pieniądze. Kto wie, może po studiach zamieszkam w Chinach? Ale po kolei…
 

Czytaj dalej…

Dzień 40. Autostopem do Chin

     Całą noc śnią mi się kontrole straży granicznej, więzienie i strzelaniny – mocno denerwuję się, że mogę mieć problemy. Rozbiłem namiot kilkadziesiąt metrów od przejścia granicznego, mając wyraźny zakaz od straży granicznej. Wstaję więc o świcie i szybko zbieram mój domek. Pierwsi strażnicy pojawiają się dopiero o siódmej, kiedy ze spakowanym już plecakiem, jem spokojnie śniadanie. Dziś wjadę autostopem do Chin!
 

Czytaj dalej…

Dzień 39. Mongolskie drogi

     Całą noc jedziemy starą ciężarówką, przecinając pustynię Gobi. Mimo kiepskiego stanu pojazdu, warunki mam całkiem komfortowe – śpię na tylnym łóżku w kabinie. Nad ranem otwieram oczy, wyglądam przez okno, a nad pustynią właśnie wschodzi czerwone słońce. Dla takich chwil warto jeździć stopem!
 

Czytaj dalej…

Dzień 37,38. Autostop w Mongolii

     Mój czas w Mongolii dobiega końca. Czas na podsumowania, refleksje i rady dla tych, którzy zamierzają odwiedzić kraj zielonych gór, koni i jurt. Czy warto? Czy Mongołowie rzeczywiście są tacy gościnni? No i czy autostop w Mongolii faktycznie jest niemożliwy?
 

Czytaj dalej…

nocleg w jurcie

Nocleg w jurcie w Mongolii

     Rozsuwam zamek namiotu i moim oczom ukazuje się błękitna tafla jeziora Caagam Nuur. Za nim zielone góry, na których pasą się stada jaków, gdzieś w tle wulkan, który utworzył ten piękny rezerwat, a wszędzie, gdzie nie spojrzeć, porozrzucane małe, białe jurty. Zostaję tu na cały dzień!

Czytaj dalej…

Dzień 33. „Tu asfalt się kończy”

     Siódma rano. Jestem już wyspany, bo poszedłem spać zaraz po zachodzie słońca. Ale za nic w świecie nie wyjdę teraz ze śpiwora. Zapewnia mi on resztki komfortu po baardzo zimnej nocy. Dosypiam tak do dziewiątej, kiedy temperatura na zewnątrz śpiwora staje się znośna. 

Czytaj dalej…

Dzień 32. Naprawiamy starą ciężarówkę

     Moim dzisiejszym celem jest Tariat, a właściwie znajdujące się obok niego jezioro Caagam Nuur, znane jako Wielkie Białe Jezioro. Dzieli mnie od niego jakieś sto pięćdziesiąt kilometrów. Nie dużo, nawet po mongolskich drogach. Kto by pomyślał, że przez cały dzień nie uda mi się do niego dojechać.

Czytaj dalej…

Dzień 31. Noc w szkole

     Otwieram oczy i pierwsze co sprawdzam to pogoda – czyste niebo! Fantastycznie! Choć tu, w Mongolii, rano zawsze jest ładna pogoda. Dopiero po południu lubi się psuć. Jem śniadanie, a potem chowam plecak pod stertą kartonów. Od wczoraj kusi mnie bowiem pobliska góra i właśnie się na nią wybieram.

Czytaj dalej…