Dzień 31. Noc w szkole

     Otwieram oczy i pierwsze co sprawdzam to pogoda – czyste niebo! Fantastycznie! Choć tu, w Mongolii, rano zawsze jest ładna pogoda. Dopiero po południu lubi się psuć. Jem śniadanie, a potem chowam plecak pod stertą kartonów. Od wczoraj kusi mnie bowiem pobliska góra i właśnie się na nią wybieram.

Ten post został napisany podczas podróży:

 
Kliknij, aby dowiedzieć się więcej
   
DSC_0795
 
     Wspinaczka nie trwa długo i wkrótce podziwiam zieloną okolicę z góry. Wijące się rzeczki i polne drogi, gdzieniegdzie jurty, przy których zazwyczaj pasą się stada koni, krów, owiec lub jaków. Dokładnie tak wyobrażałem sobie Mongolię!
 
DSC_0816
 
     Nad głową krążą dziesiątki drapieżnych ptaków. Nie wiem czy to orły, jastrzębie, czy co, ale jest ich co najmniej tyle, co gołębi na krakowskim rynku. Szkoda, że nie mam większego zoomu w aparacie.
 
DSC_0808
 
DSC_0841
  
DSC_0847
 
DSC_0840
 
DSC_0844
 
     Jadę dalej! Ze względu na stan mongolskich dróg, podróż trwa bardzo długo. Średnia prędkość to czterdzieści kilometrów na godzinę. Za to autostop idzie bardzo łatwo. Zatrzymuje się niemal każdy kierowca. Nawet jeżeli w aucie jest już sześć osób, to tak się skompresują, że zmieszczę się jeszcze ja i mój plecak.
  
DSC_0850
 
     Po południu ląduję w Cecerleg. Od jakiegoś czasu pada deszcz, więc chowam się do kawiarni i przy okazji łapię wi-fi. W krótkiej przerwie w opadach idę na spacer po okolicy.
  
     Przysiadam w małej altance i robię sobie kanapki z konserwą. W trakcie posiłku, z pobliskiego budynku wychodzi Mongoł i daje mi do zrozumienia, że to jego teren. Jest jednak miły i chwilę rozmawiamy. Częstuję go też kanapką, po czym on zaprasza mnie do środka.
  
DSC_0860
 
     Budynek okazuje się być szkołą, w której ów Mongoł jest stróżem. Rozmawiamy sobie przy pomocy moich ubogich rozmówek polsko-mongolskich, a w międzyczasie zaczyna lać.
  
     Mongoł proponuje, żebym spędził noc w szkole. Szczerze mówiąc, właśnie na to liczyłem. Rozbijanie namiotu w deszczu to ostatnie, na co mam ochotę.
  
     Wieczorem Mongoł zaprasza mnie do swojego pobliskiego domu na kolację. Okazuje się, że mieszka on w jurcie! Rozpala w piecu i gotuje coś w rodzaju makaronu z baraniną. Jadłem to już wcześniej i z tego co wiem, jest to tradycyjna mongolska potrawa. Do niej oczywiście ajrag – sfermentowane mleko klaczy, a na deser małe, serowe ciasteczka.
  
DSC_0869
 
DSC_0863
 
     Wracamy do szkoły. Mongoł wykazuje bardzo duże zainteresowanie moim ekwipunkiem – nożem, palnikiem gazowym, aparatem. Jest nim zainteresowany do tego stopnia, że aż mnie niepokoi. Na wszelki wypadek, kładę plecak w taki sposób, aby nie dało się go otworzyć bez budzenia mnie. Noc jednak mija spokojnie.
 
DSC_0880
 
 

9 komentarzy do “Dzień 31. Noc w szkole”

  1. Niesamowite krajobrazy! przepięknie! Gratuluję odwagi i wytrwałości!
    Moje aktualne autostopowe wycieczki po Chile wydają się przy tym tak zwykłe i mało egzotycze. Pozdrowienia z latynoamerykańskiej ziemi 🙂

    Odpowiedz
  2. Ty to jesteś prawdziwy podróżnik. Codziennie nie mogę się doczekać nowej relacji 🙂 Zazdroszczę bycia w tylu egzotycznych miejscach.

    Odpowiedz
  3. Ja to chyba nie muszę mówić, że śledzę codziennie, bo pierwsza jestem do komentowania ;))
    Zaskoczona jestem, że asfaltu nie ma, a wifi jest 🙂

    Odpowiedz
  4. Niedawno odkryłam Twojego bloga i jestem pod wrażeniem:) Czyta się go świetnie. Nie mogę doczekać się kolejnych relacji. Pozdrawiam!

    Odpowiedz

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.