10 najciekawszych kierowców, z którymi jechałem na stopa

     Zawsze powtarzam, że najlepsze w podróżowaniu na stopa jest spotykanie ludzi. Rozmowy na nietuzinkowe tematy, poznawanie kierowców ze wszystkich klas społecznych, słuchanie o pasjach i rzadkich zawodach. To jest właśnie kwintesencja autostopu. Większość moich kierowców była całkiem zwyczajna, ale zdarzali się tacy, których nie zapomnę chyba nigdy. Przedstawiam swoich 10 najciekawszych kierowców. 

Admirał Marynarki Wojennej
   
    Zazwyczaj kierowcy chętnie mówią o swojej pracy. Tym razem było inaczej. Starszy pan stwierdził jedynie, że jest emerytem i wyrażnie nie chciał zdradzić czym się zajmował. Dopiero po godzinie rozmowy udało mi się wyciągnąć z niego, że jest emerytowanym admirałem marynarki wojennej. A że lubię słuchać ludzi o niezwykłych pasjach i zawodach, z moich ust wylała się rzeka pytań. Kierowca odpowiadał na wszystkie, z wyjątkiem tych, na które odpowiadał, że to „tajemnica wojskowa”. 
     
autostop w mongolii    
Ksiądz
   
    Jechałem już z muzułmanami, świadkami Jehowy, buddystami, ortodoksyjnymi żydami, derwiszem, zielonoświątkowcem, dziesiątkami ateistów i agnostyków, a także księżmi, zakonnikami i zakonnicami. Zawsze były to ciekawe stopy, z nietuzinkowymi rozmowami. Ale jeden mężczyzna zaskoczył mnie szczególnie. Miał bowiem łysą głowę, szeroki kark i bluzę Everlast. Pod jego siedzeniem leżał natomiast kij baseballowy. Początkowo nieco mnie to zaniepokoiło, ale z biegiem rozmowy, okazało się, że ów groźnie wyglądający kierowca jest… księdzem.
   
Reprezentant Polski w hokeju pod wodą
   
     Wiedzieliście, że jest taka dyscyplina? Ja też nie! Dopóki nie jechałem stopem z jej reprezentantem. Początkowo myślałem, że sobie ze mnie robi jaja, ale wystarczy przeszukać YouTube, żeby przekonać się, że taki sport faktycznie istnieje.
   
Spadochroniarz
   
     Zawsze dobrze słucha się, kiedy ktoś opowiada o swojej pasji. Jeżeli w dodatku sami niewiele wiemy o spadochroniarstwie, tym ciekawsza jest taka rozmowa. Równie niezwykłe były rozmowy z gołębiarzem, reżyserem, modelarzem czy hodowcą boa.

autostop w jordaniiNa pustyni Wadi Rum złapaliśmy na stopa Beduina.

Gangster
   
     Zazwyczaj nie wsiadam do czarnego BMW z łysym, wydziaranym koksem za kierownicą. Ale wtedy temperatura była bliska zeru, a ja stałem na poboczu już ponad godzinę. Wsiadłem. Długo zastanawiałem się czy zadać to pytanie, ale w końcu się zdecydowałem:
Czym się pan zajmuje? – wiedziałem, że mogę żałować tego pytania. 
Wolałbyś nie wiedzieć. – odpowiedział koksu.

     Potem opowiedział mi o tym jak pobił kierowcę, który wymusił pierwszeństwo i o tym jak zaatakował policjanta. Dostał za to pięć lat więzienia. Tutaj moim pytaniom o realia życia za kratami, nie było końca. Wszak nigdy nie rozmawiałem z kimś kto „siedział”! Ostatecznie, mimo pewnego dyskomfortu przebywania w samochodzie recydywisty, podróż była całkiem przyjemna. On pokazał mi kawałek swojego świata, ja natomiast pokazałem kawałek swojego, zupełnie nieznanego jemu świata. Był żywo zainteresowany moją pasją podróżowania i zadawał sporo pytań. 

autostop w mongoliiW Mongolii złapałem trzech młodych chłopaków, z którymi większość drogi śpiewałem piosenki Beatles’ów.

Zespół muzyczny
  
     Późnym wieczorem, gdzieś pod Białymstokiem zatrzymał nam się duży bus. Wewnątrz siedziało sześciu mocno podpitych facetów. Okazało się ze to zespół rockowy, który właśnie wraca z koncertu. Siedliśmy na pace, między instrumentami, dostaliśmy ich płytę i kilka piw. W środku nocy zabrali nas na potężną kolację w przydrożnym barze. Po dojechaniu do Lublina pomogliśmy wyładować instrumenty do magazynu. Potem poszliśmy spać w busie, na podwórku domu kierowcy. Rano przyszedł do nas jego syn z tacą, na której znajdowało się potężne śniadanie.
  
Żołnierze stacjonujący w Kosowie
  
     Gdzieś na macedońskich bezdrożach złapaliśmy dużego busa z polską rejestracją UE. Od razu wiedziałem, że to samochód wojskowy. Wewnątrz jechało trzech żołnierzy stacjonujących w Kosowie. Akurat mieli dzień wolnego, więc wybrali się na wycieczkę. Pozwiedzaliśmy z nimi okoliczne atrakcje po czym dostaliśmy zapas wody, jak powiedzieli „na koszt amerykańskiej armii”. 
 
autostop w mongolii  
Niemiecka rodzina
   
     Łapałem stopa gdzieś w mongolskim interiorze, kiedy na horyzoncie pojawił się dziwny pojazd. Im bliżej podjeżdżał, tym dziwniejszy się wydawał. Okazało się, że to samochód niemieckiej armii, przerobiony na kampera. Jechali nim Niemiec w średnim wieku, jego brazylijska żona i ich dziesięcioletni syn. Od roku podróżowali po mongolskich stepach, daleko od cywilizacji. Teraz jechali na południe, aby przez następne pół roku przejechać pustynię Gobi…
  
Śpiewak operowy

     Złapaliśmy go gdzieś na Śląsku. Jechał z lotniska – właśnie wrócił z koncertu z Sydney. Teraz jechał prowadzić lekcje śpiewu, a za tydzień leci na koncert do Japonii.
  
Weterynarz
     
     Gdzieś w Bieszczadach zatrzymał mi się mały fiat seicento. Fotel pasażera był zdemontowany, więc usiadłem z tyłu, zaraz obok dwóch dziwnie wyglądających baniaków. Po kilkunastu minutach rozmowy kierowca pyta:
A wiesz co jest w tych pojemnikach? – mając na myśli te, które leżą tuż obok mnie.
Co?
Sperma byka. – kierowca okazał się być inseminatorem i właśnie jechał zapładniać jakąś krowę.
     

A jakich najciekawszych kierowców Wy mieliście?
   

10 komentarzy do “10 najciekawszych kierowców, z którymi jechałem na stopa”

  1. Masz rację, nietuzinkowi kierowcy to największy powód do uśmiechu autostopowicza! Niezbyt dużo jeździłam stopem, ale każdą podróż wspominam bardzo, bardzo miło 🙂 Zazdroszczę wszystkich kierowców, a zwłaszcza admirała marynarki 😉

    Odpowiedz
  2. Moim najbardziej zaskakującym stopem było przejechanie ~45km taksówką na Węgrzech w pobliżu granicy z Serbią. Na dodatek taksówkarz był obwieszonym złotem Romem i zanim wsiadłam to trzy razy zapytałam czy aby na pewno chcę podrzucić za za darmo. Po drodze próbował mnie uczyć jakiś węgierskich połamańców językowych, jakby ich codzienny język nie był dla mnie już wystarczająco połamany 😛

    Zdarzyło mi się też jechać wojskowym samochodem. Zgarnęli nas z Opola żołnierze wracający z poligonu. W samochodzie pachniało suszonymi grzybami, które wieźli do domów, bo po ćwiczeniach w lesie zabijali nudę grzybobraniami. Dostałyśmy przy okazji „wojskowy przydział czekolady” na drogę 😀

    Odpowiedz
  3. Przeczytałem wszystkie wspomnienia ale podróż ze spermą byka w sąsiedztwie ubawilą mnie bez reszty.Admirał to figura to zaszczyt towarzystwo doborowe to nie sperma byka Kryminalista straszna postać można stracić głowę i życie,Gratukuje takich znajomości

    Odpowiedz
  4. CZy śpiewak jadący na koncert coś zaśpiewał a może nauczył pana kawałek jakiejś ari operowej kapitalne to towarzystwo bardzo ciekawy temat, gratuluje

    Odpowiedz
  5. Śpiewak nie śpiewał ale wspomnienia to Pan ma bombowe czytam też Góry szlaki gdzie pięknie i ciekawie pisze Pana Mama i robi kapitalne zdjęcia fajna turystyczna rodzina gratuluje.

    Odpowiedz
  6. Jechałam kiedyś stopem z miłym kierowcą ciężarówki, takim pod czterdziestkę. Praktycznie cały czas opowiadał o swoich dzieciach, o tym że zrezygnował z lepiej płatnych tras międzynarodowych, żeby spędzać z nimi więcej czasu. No i mówi mi żebym popatrzyła do góry bo ma tam na tablicy ich zdjęcia. Rzeczywiście miał i laurki na dzień ojca też. A obok ze 3 wyzywająco roznegliżowane panie z Playboya czy innego CKM. Urocze 🙂
    Tak strasznie dużo ciekawych ludzi można spotkać w podróży. Powodzenia w dalszym zdobywaniu świata!

    Odpowiedz

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.