Za oknem padał jeszcze śnieg, kiedy w ofercie Ryanair’a pojawiły się tanie bilety na Cypr. W ostatniej chwili udało się zabukować loty, po czym zaczęliśmy odliczać dni do wylotu na słoneczną wyspę. Ale Cypr okazał się nie być tak ciepły, jak sądziliśmy. Wiatr, zerwał nam tropik z namiotu, deszcz przemoczył śpiwory, a temperatura momentami spadała tak nisko, że nawet wyborne, cypryjskie piwo nie wchodziło tak, jak powinno. Jednak powyższe niedogodności, to właśnie przysłowiowe „małe piwo”, w porównaniu do wszystkich zalet wyspy – łatwości łapania stopa, błękitu cypryjskiego morza czy smaku tamtejszych cytrusów. I nawet czyhające na nas w krzakach jadowite węże, nie zdołały popsuć tego niezapomnianego weekendu.
Po trzech godzinach lotu wreszcie wysiadamy z Boeinga 737. Pierwsza myśl – zimno tu!
Jedynie dwieście metrów dzieli lotnisko i piękną, dziką plażę. Widząc mnóstwo krzaków, sąsiadujących z wybrzeżem, dochodzimy do wniosku, że dziś ze znalezieniem miejsca na nocleg, na pewno nie będzie problemu.
Nasz sen jest co chwile zakłócany przez przelotne deszcze, które powoli wdzierają nam się do namiotu. Nad ranem, leżymy już w sporej kałuży, ale na szczęście w porę przestaje padać.
Wreszcie wychodzimy na drogę, łapać pierwszego stopa. Lekko zdziwieni obserwujemy samochody jadące pod prąd. Zauważamy, że znaki również stoją po złej stronie ulicy… Ku naszemu zaskoczeniu, okazuje się, że w tym małym kraju, obowiązuje ruch lewostronny. Wyciągamy więc, tym razem, kciuki lewej ręki.
Postanawiamy nie odwiedzać najpopularniejszych atrakcji Cypru. Miejsca, znane z przewodników, pomijamy, na rzecz półwyspu Akamas – najmniej zagospodarowanego fragmentu wyspy. Wśród dzikiej przyrody tego miejsca, wiją się kilometry pieszych ścieżek, w tym część europejskiego szlaku E4.
Z autostopem nie ma problemu – po dwóch godzinach jesteśmy już na drugiej stronie wyspy. Jedzie się przyjemnie, gdyż każdy mówi po angielsku. Włącznie z ostatnim kierowcą, z którym rozmowa trwa dość długo, zanim wreszcie pada pytanie:
– „Where you come from?”
– „From Poland.”
– „To dlaczego nie rozmawiamy po Polsku!?”
Nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz zdarza mi się taka sytuacja. Po raz kolejny, utwierdzam się w przekonaniu, że Polacy są wszędzie!
Sympatyczny rodak ostrzega nas przed wężami, które, jak twierdzi, na pewno spotkamy.
– „Czarne są niegroźne, choć mają grubość ramienia. Wszystkie inne są jadowite. Jak ukąszą, zostaje pół godziny na podanie surowicy.” Słysząc to, nasz zapał do pieszej wędrówki gwałtownie opada. Półwysep Akamas jest bowiem miejscem, gdzie karetka (o ile cudem uda się złapać zasięg sieci komórkowej) jechałaby co najmniej kilka godzin.
– „Ale do turystów to oni i tak nie przyjdą” – dodaje kierowca.
Żal jednak zawracać, więc wychodzimy naprzeciw niebezpieczeństwu. Nasze zmysły są jednak bardzo wyczulone i prewencyjnie omijamy nawet patyki leżące na ścieżce.
Tutaj znajdował się akapit na temat piękna półwyspu Akamas, ale skasowałem moje nieudolne opisy, bo zdjęcia lepiej oddadzą piękno tamtejszych krajobrazów.
– „Ale do turystów to oni i tak nie przyjdą” – dodaje kierowca.
Żal jednak zawracać, więc wychodzimy naprzeciw niebezpieczeństwu. Nasze zmysły są jednak bardzo wyczulone i prewencyjnie omijamy nawet patyki leżące na ścieżce.
Tutaj znajdował się akapit na temat piękna półwyspu Akamas, ale skasowałem moje nieudolne opisy, bo zdjęcia lepiej oddadzą piękno tamtejszych krajobrazów.
W miarę oddalania się od rozpoczynającego szlak, źródła Afrodyty (ponoć kąpała się w nim sama bogini), ilość turystów stopniowo maleje. W końcu zostajemy tylko my, skaliste wybrzeże i ukryte w krzakach węże.
Po drodze, uświadamiam sobie, że chyba nie ma piękniejszej formy zwiedzania, niż piesze wędrówki wśród dzikiej przyrody.
Następnego dnia, po kilkugodzinnej wędrówce, trafiamy na Lara Beach – plaży słynącej z odwiedzających ją co roku ogromnych żółwi. Niestety, przypłyną dopiero za miesiąc.
Wreszcie zaczynają pojawiać się pojedyncze zabudowania – dochodzimy do cywilizacji. Od czasu do czasu obok nas przejeżdża auto. Machamy więc kciukiem i po chwili jedziemy na pace małego pickupa.
Zawsze chciałem przejechać się w ten sposób. Nie sądziłem jednak, że uda się to, w tak pięknych okolicznościach.
Po południu wracamy do Pafos, skąd nazajutrz mamy lot powrotny.
Co można robić w Pafos – dużym i bardzo turystycznym mieście?
– Można przejść się deptakiem, pełnym straganów z uroczymi pamiątkami.
– Można zrobić sobie zdjęcie z dużym ptakiem.
– Można też zapłacić dwa euro za wejście do absolutnie nieciekawej ruiny, przewrotnie zwanej przez miejscowych „zamkiem”.
– Na koniec można obejrzeć kompleks archeologiczny starożytnego Pafos. Przy odrobinie szczęścia uda się znaleźć alternatywne wejście, pozbawione kas biletowych.
Po zaliczeniu wszystkich punktów programu oglądamy czerwone słońce, które powoli chowa się w morzu. Stanowczo zbyt powoli. Wiatr od wody jest tak zimny, że chcemy już wracać, a ono cały czas wisi nad horyzontem.
Namiot rozbijamy przy lotnisku, na sprawdzonym pierwszej nocy miejscu. Kolejny dzień natomiast, spędzamy leżąc na kamieniach, wsłuchując się w szum fal i ciesząc słonecznymi promieniami. Przez chłodny wiatr, nie czuć, że słońce jest tak ostre. Po kilku godzinach jesteśmy czerwoni jak Indianie, a spalona skóra boli przy każdym ruchu. Na koniec jeszcze kąpię się w zimnym Morzu Śródziemnym…
W końcu spotyka nas to, czego obawialiśmy się przez cały pobyt na Cyprze. Polak, który dwa dni temu ostrzegał nas przed wężami, tak nas nastraszył, że większość czasu szliśmy patrząc pod nogi. Twierdził bowiem, że tych jadowitych gadów jest tutaj tak dużo, że na pewno je spotkamy. I spotkaliśmy – jednego dużego, czarnego węża. Polak mówił, żeby czarnych się nie bać, że akurat te są niegroźne. Tu faktycznie miał rację, ale całą resztę jego ostrzeżeń, można by podsumować jednym, nieco wulgarnym powiedzeniem… właśnie o dzikich wężach.
Polecam wam też wpis Karola z kolemsietoczy.pl na temat Cypru: Cypr praktycznie. Ciekawe miejsca, co warto zobaczyć?
Tabela z portfela, czyli podsumowanie kosztów na osobę | ||
Noclegi | 0 zł | • Wszystkie trzy noce śpimy na dziko, pod namiotem. Na Cyprze nie ma z tym problemu, choć szczerze mówiąc nie wiem czy jest to tam legalne. W niektórych krajach, a szczególnie na wyspach, nie jest. • Cen normalnych noclegów niestety nie znam. |
Transport | 172 zł | • lot Ryanair’em z Krakowa do Pafos kosztuje nas 84zł w jedną stronę. To całkiem dobra okazja, tym bardziej, że lecieliśmy na przedłużony weekend. • bilet komunikacji miejskiej z centrum Pafos na lotnisko – 1€. • po Cyprze przemieszczamy się autostopem i pieszo. Nie wiem ile kosztuje tradycyjna komunikacja. |
Jedzenie i picie | 107 zł | • nie zabieramy zbyt dużo jedzenia z Polski, a ceny na wyspie okazują się dość wysokie, przez co sporo wydajemy na jedzenie. Za chleb i najtańszy serek trzeba zapłacić około 16zł, • jemy bardzo dużo pomarańczy, grejpfrutów, bananów – smakują lepiej niż te z Biedronki i nie możemy się im oprzeć, • kupujemy kilka butelek wody (ok. 2zł/1,5l), • cypryjskie piwo – 8zł. |
Bilety wstępu | 8 zł | • odwiedzamy ruiny zamku w Pafos za 2€/os., choć jak się okazuje, nie było warto. • wstęp do kompleksu archeologicznego starożytnego Pafos kosztuje 5€/os., ale przypadkiem trafiamy na otwartą bramę po drugiej stronie terenu, pozbawioną kas biletowych. . |
Inne | 4 zł | • kupujemy pocztówki. Jedna kosztuje około 2zł. |
SUMA | 277 zł | |
Dziennie (3 dni) | 92 zł | Podsumowanie: Cypr jest drogim krajem, a ten wyjazd to chyba najdroższa moja podróż. Lot, w porównaniu do poprzednich moich wycieczek, był dość drogi. Jednak, jak na ten kierunek, w dodatku w weekend, to naprawdę niezła okazja. Mimo wszystko, warto byłoby zostać nieco dłużej na wyspie, aby koszty jednego dnia zmalały. Sporo wydaliśmy również na jedzenie, ale jak tu się oprzeć słodkim, cypryjskim pomarańczom… |
Podziwiam i zazdroszczę!
Nie działa link do zdjęć 🙁
Dzięki 😉 Teraz powinien działać 😉
Nie ma problemu aby przewieść namiot w bagażu podręcznym?
Mieliśmy lekkie obawy, ale ani w jedną, ani w drugą stronę nie było żadnego problemu. My jednak nie zabieraliśmy metalowych szpilek, a zamiast nich, używaliśmy znalezionych na miejscu dużych kamieni.
Jednakże, spotkani przy lotnisku Polacy, którzy lecieli tym samym samolotem co my, przewozili namioty razem ze szpilkami i również nie mieli problemów 😉
Pozdrawiam!
Kilka dni wstecz wróciłem z Cypru, tea wedrowalem i jeździłem rowerem. Zapewniam, węże sa spotkalem, czarnego (nie od podlewania) i jakowitego pokaźnych rozmiarów!!! Marian
Prawdą jest, że Cypr potrafi zaskoczyć pogodą… kiedyś pojechałam na tydzień i przez tydzień było zimno;-/
Ja w sierpniu planuję wybrać się na Cypr – mam nadzieję, że pogoda wtedy będzie słoneczna..
W sierpniu ponoć słońce jest bez przerwy, więc możesz być pewien ładnej pogody 😉
Kurczę, zazdroszczę takiego wypadu. Relaks chyba idealny :D!
cześć Kuba
mam pytanie odnośnie internetu w telefonie
jadę w podróż i z pewnością przydałby mi się w przypadku ratunku couchsurfingiem,
w T mobile gdy powiedziałęm , że net będzie używany poza granicami kraju, pan powiedział że nie będzie działał,
chodzi mi tu o wykupiony pakiet za 13 zł
w domu nie chciałem rezerwować noclegu u kogoś przez internet, żeby się nie ograniczać terminem
pozdrawiam Filip
Nie mogę wychwycić, gdzie jest to pytanie ;D
Ja z pakietów nigdy nie korzystałem, używałem jedynie darmowego Wi-fi, które udawało mi się znaleźć.
Jeśli chodzi o CS, to często pisałem hostom, że jadę stopem i nie znam dokładnej daty, kiedy przyjadę i pytałem, czy np. będą mogli mnie przekimać z datą +/- 3 dni. No i brałem numer telefonu, żeby zapytać jak już będę w pobliżu i potwierdzić dokładną datę. Na CSie jest wielu autostopowiczów, więc rozumieją jak to jest 😉
Pozdrawiam!
Chyba jestescie pierwszymi osobami ktore odwazyly sie na podrozowanie po Cyprze autostopem poniewaz tutaj jest to zabronione I grozi aresztem. Jezeli chodzi o weze to oczywiscie ze sa. Nawet w miescie mozna je spotkac a co dopiero w dzikim Akamas. Ja juz kilkakorotnie na nie sie natknelam. Jest to rowniez kolejny powod dla ktorego na wycieczki piesze powinno sie zakladac pelne buty.
Za przykładem płynącym z relacji też wybraliśmy się na Cypr z namiotem. Dwie osoby, jeden namiot i 13 dni na miejscu. Oj działo się, prawie cały Cypr zwiedzony, mamy do polecenia świetne miejscówki na namiot. Autostop oczywiście działa świetnie (nie wiem o co chodzi z powyższym komentarzem o zakazaniu). Po stronie tureckiej na łapanie stopa zajmuje średnio 3 minuty. A ludzie nadrabiają po kilkanaście km żeby dowieźć cię na docelowe miejsce. Wyprawa godna i udana a to po części dzięki inspiracji płynącej z Twojej relacji, Dzięki
Nie ma dla mnie, jako blogera, większego komplementu niż stwierdzenie, że mój blog przyczynił się do czyjegoś wyjazdu. Dzięki Paweł i gratuluję wyprawy! 🙂
Mam rozumieć, że ten czarny wąż na zdjęciu to jakiś kabel, czy rura do podlewania ?:)
Naprawdę są tam jadowite węże i widać je na pieszych szlakach?
Jak się zabezpieczyć na wypadek takiego spotkania z wężem?
Faktycznie, jadowite węże tam są. Na szczęście my ich nie spotkaliśmy (tylko tego właśnie do podlewania). Jednakże, zachowywaliśmy różne środki ostrożności. Nie schodziliśmy ze szlaków i patrzyliśmy pod nogi. A kiedy już musieliśmy zejść ze szlaku to tupaliśmy mocno, żeby zrobić dużo hałasu 😉 Poza tym, myślę, że dobrym pomysłem byłoby wziąć pełne buty, a nie tak jak my, sandały 😉
Też lecisz na Cypr?
Natrafiłem na Twojego bloga dopiero wczoraj, jestem niedoświadczonym podróżnikiem, taki wypraw, zawsze stawiałem na wygodę i wczasy z biura podróży, teraz zaczynam planować jakie miejsca chciałbym zobaczyć i zacząć podróżować na własną rękę, bo jak pokazałeś wychodzi to dużo taniej i o wiele ciekawiej.
Pozdrwiam
wow! Ciekawa propozycja. Odwiedziliśmy Cypr kilkanaście dni temu. Spędziliśmy 2 tygodnie ale w nieco innych warunkach. Wynajęte mieszkanie i samochód. Fakt, byliśmy z małym dzieckiem a to również zmienia podejście 🙂
pozdrawiam
Hania
Witam,
w jakim terminie dokładnie byliście na Cyprze?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź:)
To był początek kwietnia 2013
Dzień dobry. Mam 2 pytania :czy mógłby Pan zdradzić lokalizację owej dzikiej plaży lub podobnych w okolicy Larnaki (planujemy równiez spanie na dziko) oraz czy z tymi wężami jest istotny problem (nie uwzględniamy namiotu tylko śpiwór i karimata w celu minimalizacji bagażu i ciężaru) Pozdrawiam,świetny blog !!
Z wężami cięzko mi powiedziec. Mamy tylko info od tego jednego pana, który mówił, żę węży jest dużo. Ale czy miał rację, to trzeba by zweryfikować.
Dzika plaża jest zaraz przy lotnisku. Wychodzisz z lotniska, idziesz w stronę morza i jesteś na tej plaży 😉
ok, dzięki serdecznie powodzenia 🙂
Chyba zrobie kiedys post I pododaje zdjecia wezy ktore juz spotkalam. Choc wielu wiecej nie udalo mi sie sfotografowal bo byly szybsze albo z przerazenia zamarlam i nic nie zrobilam. Jakbyscie spotkali takiego jak ostatnio mojej kolezance sie przydazylo to przestalibyscie o wezach zartowac. Co jeszcze jest bardzo wazne to ze te najmniejsze maja najwiecej trucizny przy ugryzieniu sa najgrozniejsze. Jak sie spi w namiocie to trzeba miec pozamykane namiot dokladnie aby jakis nie wlazl do srodka – w czasie kiedy przebywacie na zewnatrz rowniez. Trzeba rowniez uwazac zostawiajac plecaki na ziemii. Tutaj zagrozeniem sa nie tylko weze ale mamy rowniez skorpiony (kolege ugryzl w okolicach Akamas) I rozne pajaki – np tarantule ktore mieszkaja na plantacjach bananow czy gdzies w poblizu innych drzewek owocowych. W okolicach Paphos jest ich generalnie najwiecej. Za palenie ognisk w miejscach nie wyznaczonych do tego jest 600eur kary. Wiekszosc cypryjczykom nie zatrzyma sie aby zabrac Cie na stopa (robia to raczej inne narodowosci) poniewaz jak pisalam wyzej jest to zabronione.
Witam 🙂 Dziękuję za świetny wpis! Widziałam dziś tego czarnego węża niedaleko Paphos. Kawał zwierzaka, mocno się wystraszyłam! Pozdrawiam