Autostopem przez byłą Jugosławię – cz. 4 – Słowenia

     Każdy z czterech odwiedzonych podczas tej podróży krajów można określić innym przymiotnikiem. Bośnia i Hercegowina jest orientalna. Upalne temperatury, islamska kultura i widoczne ślady niedawnej wojny sprawiają, że kraj wydaje się odleglejszy od innych. Czarnogóra jest zachwycająca. Masyw Durmitor, swym pierwotnym pięknem, kładzie na łopatki wszystkie odwiedzone miejsca. Chorwację, no cóż, określiłbym jako nieprzyjazną. Ludzie, otwarci bardziej na pieniądze turystów, niż na drugiego człowieka, nie zrobili na nas dobrego wrażenia. Słowenia natomiast jest różnorodna. Piękne morze, wysokie góry i potężne jaskinie – to wszystko oddalone od siebie o nie więcej niż sto kilometrów. Do tego życzliwi ludzie, przyjemny autostop i stosunkowo niskie ceny. To wszystko sprawia, że mieszkając w Polsce, tak blisko Słowenii, grzechem jest jej nigdy nie odwiedzić.
  

IMG_6516
  
IMG_6553
  
IMG_6606
 
     Słoweńskie wybrzeże ma trochę ponad trzydzieści kilometrów długości. Nieliczne nadmorskie miasteczka bardzo przypominają te na Istrii. Tak samo, jak na tym chorwackim półwyspie, można tu poczuć wenecki klimat. Piran, który odwiedzamy jest spokojnym, rybackim miastem. Urocze kamieniczki i ogromny rynek robią na nas pozytywne wrażenie. Noc spędzamy pod kościelną wieżą, a następnego dnia ostatni raz chłodzimy się w Adriatyku, który tym razem pokazuje nam także swoje groźne oblicze. 
  
IMG_6558
  
     Jednymi z największych atrakcji kraju są jaskinie. Dwie największe, Szkocjańska i Postojnska, konkurują ze sobą o miano najpiękniejszej. W naszej opinii zwycięża ta druga. Ogromne przestrzenie, niekończące się korytarze, piękne oświetlenie, niespotykane formy skalne. Jedyne w swoim rodzaju połączenie potęgi przestrzeni z kunsztem finezyjnych, delikatnych nacieków, a to wszystko oglądane z otwartej kolejki szynowej. Jedynym minusem jest cena, która pochłania lwią część naszego budżetu.
   
IMG_6802
 
IMG_6647
 
     Chciałoby się napisać cokolwiek więcej o tych niesamowitych jaskiniach, ale wszystkie ich opisy, jakie próbuję stworzyć zdają się umniejszać ich urokowi. Mimo najbardziej wyszukanych epitetów, nie jestem w stanie oddać ich magii. W takim wypadku najlepiej pokazać zdjęcia. Jednak fotografie robione z ukrycia, w tak kiepskich warunkach oświetleniowych równie nieudolnie oddają rzeczywistość, co moje opisy. Te jaskinie trzeba po prostu zobaczyć na własne oczy!
    
IMG_6796
  
     Docieramy w końcu do stolicy – Lubljany. Zostawiamy plecaki w recepcji napotkanego przypadkiem domu starców i idziemy w stronę centrum. Lubljana jest ładnym miasteczkiem, choć nie wyróżnia się niczym szczególnym. Przechadzamy się po starym mieście, wspinamy się na zamek i chłoniemy spokojną atmosferę miasta. Wieczorem udajemy się w Alpy Julijskie.
 
IMG_6866
  
IMG_6871
  
     Jest taki autostopowy sposób, który wbrew pozorom świetnie się sprawdza. Polega na łapaniu w najgorszym możliwym miejscu. Przejeżdżający kierowcy zobaczywszy autostopowicza, nie mającego żadnych szans na złapanie okazji, pomogą z litości. Ten sposób świetnie sprawdza się w stolicy Słowenii. Wylot okazuje się być zbyt daleko, więc stajemy na pierwszym lepszym zjeździe na obwodnicę. Kilku przechodniów stara się uświadomić nam naszą beznadziejną sytuację. Wbrew ich pesymistycznym wizjom, W końcu zatrzymuje się jeden z samochodów.
„Nigdy tu nic nie złapiecie. Wsiadajcie!” – zaprasza nas do swojego auta starsza kobieta. Jedziemy z nią aż do Bled, turystycznego miasteczka leżącego nad jeziorem, w miejscu, gdzie wysokie Alpy stykają się z płaskim terenem.
  
IMG_6890
 
IMG_6947
  
     W Słowenii nigdy nie było takich upałów, jak w tym roku. Nie padało od sześciu miesięcy. Susza daje się we znaki rolnikom, a drzewa w całym kraju przybrały jesienne barwy. Od tygodnia słyszymy jednak, że w tę niedzelę ma padać. Tego dnia wychylam głowę z namiotu i… prognozy sprawdzają się w stu procentach. Niebo zasnuło się gęstymi chmurami, które opadają na ziemię obrzydliwą mrzawką. Śniadanie jemy w przydrożnej wiacie w towarzystwie betoniarki i kilku innych śmieci. „Gdyby tak mieć trochę wrzątku” – marzą nasze zziębnięte organizmy – „można by zalać nasze nescafe trzy w jednym”, które wozimy ze sobą od miesiąca. Podejmuję wyzwanie – idę na poszukiwanie gorącej wody. Wreszcie w jednym z domów znajduję dobrego człowieka. Nie dostaję wrzątku, ale jest jeszcze lepiej. Wracam do naszej wiaty z aromatyczną, mocną, pyszną kawą z ekspresu.
  
IMG_6886
  
     Posileni na cały czień idziemy na wycieczkę do pobliskiego kanionu. Wreszcie przydają się też ciężkie peleryny przeciwdeszczowe, które od miesiąca leżą bezużyteczne w naszych plecakach.
  
IMG_6928
  
IMG_6924
IMG_6900
 
     Tak mija nam zdecydowanie najbrzydszy dzień tej podróży. Podobno jutro pogoda znów ma się odmienić. Czy tym razem prognoza również będzie trafna?
    
IMG_6884
 
     Tak! Słońce znów rozświetla górskie miasteczko, górujący nad nim zamek i alpejskie szczyty w tle. Ostre poranne promienie dodają nam optymizmu  po deszczowym, przygnębiającym dniu. Małe miasteczko Bled, w intensywnym świetle zdaje się być dużo piękniejsze niż wczoraj. Mimo to, właśnie je opuszczamy.
  
     Dziś zagłębiamy się trochę w Alpy Julijskie. Jedziemy nad jezioro Bohnijskie, leżące w ich sercu. Niestety cały akwen zasnuty jest mgłą. Początkowo żałujemy, że pogoda nie jest lepsza, ale już kilkadziesiąt metrów wyżej, w drodze na szczyt Prsivec, zmieniamy zdanie. Mgła, która z dołu wyglądała tak ponuro, zyskuje nowe, niezwykłe oblicze gdy tylko popatrzy się na nią z góry.
  
IMG_6960
  
IMG_6989
 
     Podczas wspinaczki po raz kolejny dochodzę do wniosku, że nie ma na świecie nic piękniejszego niż góry. Przy szczycie robi się dość stromo i w użycie wchodzą nasze ręce. Mimo to, Prsivec zdobywamy bez większych problemów. Na szczycie jak zwykle zasłużone jedzenie, odpoczynek i drzemka.
  
IMG_7057
 
     Alpy są dokładnie takie jak je sobie wyobrażałem. Skaliste szczyty, zielone łąki z pasącymi się fioletowymi krowami i drewniane chaty, w których świstaki zawijają czekolady w sreberka.
  
IMG_7102  
 
IMG_7112
  
     Alpy Julijskie są zbyt piękne aby spędzić w nich tak mało czasu. Następnego ranka stoimy na moście nad jeziorem Bohinjskim, ze świadomością, że nasza podróż dobiega końca.
  
IMG_7155
  
     – „Wracajmy do domu” – mówię. Tak rozpoczyna się droga powrotna. Wtedy nie przyszło nam do głowy, że następnego dnia o tej porze będziemy jedli śniadanie w Bełchatowie, mieście Iwony. Tym bardziej, że ze Słowenii wyjeżdżamy późnym popołudniem. Później jest już znacznie lepiej. Szybko łapiemy kolejne stopy, a wieczorem, we Wiedniu, spotykamy rodaka, który całą noc wiezie nas do utęsknionej ojczyzny.
  
IMG_7158
   
     Zadziwiające, jak szybko człowiek potrafi przestawić się z trybu podróżniczego, na tryb codzienny. Kilka godzin temu wysiedliśmy z ostatniego samochodu, a cała podróż wydaje się już tak odległa. W jednej chwili, z wędrowca noszącego na plecach wszystko co ma, staję się człowiekiem sprzed wyjazdu. Niezwykle szybko podróżnicza teraźniejszość, rzeczywistość, która trwa, niezamknięta księga podróży, zamyka się i odchodzi na półkę przeszłości, zajmując miejsce pośród innych wspomnień. Zupełnie bez ostrzeżenia zapisuje się ostatnie słowo nie pozwalając dopisać ani jednej przygody. Zadziwiające jest też, jak wygoda, za którą człowiek tęsknił cały miesiąc, nie satysfakcjonuje, kiedy już do niej powróci. Ciepła woda w kranie, miękkie łóżko, kuchenka, lodówka i komputer. Tak bardzo ich brakowało, a kiedy już się do nich wraca, tęsknotę za wygodami, zastępuje jeszcze większa tęsknota do kolejnej podróży.
  
Pozostałe posty na nt. autostopowej podróży po krajach byłej Jugosławii:
 
 
Tabela z portfela, czyli podsumowanie kosztów na osobę (dla całej podróży – Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra, Chorwacja, Słowenia)
Noclegi25 zł
• śpimy głównie na dziko, w namiocie lub bez,
• kilka razy dobrzy ludzie zapraszają nas do swojego domu na noc,
• dwie doby śpimy na kempingu w Durmitorze za 3€/os.,
Transport16 zł
• wyłącznie autostop
• dwa razy w Polsce, raz w Bośni i Hercegowinie i raz w Słowenii korzystamy z komunikacji miejskiej,
Jedzenie i picie440 zł
• Jemy głównie produkty kupione w supermarketach, czasem trafia się dobry człowiek, który zaprosi nas na posiłek,
• woda jest stosunkowo tania, ale w takim klimacie potrzeba jej naprawdę sporo,
• czasem korzystamy z butelek z filtrem węglowym, dzięki czemu możemy pić wodę z kranu,
• kilka (czy tam kilkanaście) razy degustujemy miejscowe piwa,
Bilety wstępu250 zł
• w Bośni i Hercegowinie na małe muzeum i rejs pontonem w jaskini wydajemy w sumie 3€/os.,
• w Czarnogórze zwiedzamy mury Kotoru i twierdze Herceg-Novi, w sumie za 2,50€/os.,
• mury Dubrownika i drogi wstęp na jeziora Plitwickie (12€/os.) to koszty jakie ponosimy w Chorwacji, w sumie 16,50€,
• Słowenia okazuje się najdroższa – wieża i mury Piranu, kanion w Triglavskim parku narodowym i najdroższe podczas tego wyjazdu jaskinie Skocjańska (11€/os.) i Postojnska (21,60€/os.!) kosztują nas w sumie 37,60€/os.,
Inne67 zł • kilka razy zostawiamy gdzieś bagaż na czas zwiedzania. Czasem musimy za to zapłacić – w sumie 3,50€/os.,

• przez miesiąc kończą się takie rzeczy jak pasta do zębów, szampon czy mydło. Na środki  czystości wydajemy 6,50€/os.,
• w tajemniczych okolicznościach ginie moja karimata. Kilka nocy da się spać na ciepłej ziemi, ale w końcu kupuję nową za 4,50€.
• pocztówki i znaczki do Polski – 1,50€.
SUMA798 zł 
Dziennie (30 dni)27 zł 

 

 

17 komentarzy do “Autostopem przez byłą Jugosławię – cz. 4 – Słowenia”

  1. Przepiękne zdjęcia! Zwłaszcza te z jaskiń rozbudzają wyobraźnię 🙂 Po zdjęciach z kartkami widzę, że udało Ci się wrócić trasą przez Villach, Klagenfurt i Wiedeń, która dla mnie okazała się być tak felerna! Los Ci sprzyja 😉
    Pozdrowienia!

    Odpowiedz
  2. Bardzo fajna relacja, w te wakacje z dziewczyną również zamierzam zwiedzić stopem byłą jugosławię, ja już mam trochę doświadczenia w stopowaniu. Ps. Jedliście coś ciepłego, bo nie wyszczególniłeś tego w kosztorysie? Z doświadczenia wiem, że jeśli codziennie czegoś ciepłego nie wciśniesz do żołądka czujesz się do bani ;/ Jeśli nawet nie robić tego dla żołądka, to dla morali, a ciepły posiłek/herbata bardzo je podnoszą.

    Odpowiedz
    • Prawdę mówiąc z nami jest inaczej. Może mamy żołądki ze stali, a może to kwestia przyzwyczajenia, ale mi nie przeszkadza nie-jedzenie ciepłych posiłków. Dlatego praktycznie nigdy nie jedliśmy takich posiłków. Raz kupiliśmy pizzę, czasem się zjadło zupkę chińską. Herbata i kawa częściej, ale też nie codziennie 😉
      Powodzenia w podróżach!! 🙂

      Odpowiedz
    • No to podziwiam 😀 Ja również nie potrzebuję ciepłego posiłku, szukam go tylko, żeby czuć się lepiej na duchu. No zobaczymy, rzeczywistość zweryfikuje nasze plany co do tego 😉 Gdzie teraz planujesz jechać?

      Odpowiedz
    • Chyba odpowiedź brzmi: wszędzie 😉
      Ciężko powiedzieć, planów mam mnóstwo, ale w przyszłe wakacje nie spodziewam się zbyt dużo czasu (praktyki, śluby, poprawki we wrześniu). Z wolnym czasem może być ciężko więc nie chcę się na nic nastawiać…

      Odpowiedz
  3. Uderzyły mnie Wasze zawsze pogodne, uśmiechnięte buzie! Nigdy nie widać zmęczenia, niezadowolenia itp… Nawet w deszczu i niepogodzie! 😀

    Umiesz pisać!! I robić zdjęcia!

    Odpowiedz
  4. Najgorsze dla mnie jak się wraca do domu, to to że nie umiem sobie w nim znaleźć miejsca, wszystko wydaje się takie 'obce’. Świetna przygoda, w sumie nigdy nie pomyślałabym o Słowenii jako kraju, który można zwiedzić, mam nadzieję, że kiedyś wybiorę się w tamtejsze alpy;) Pozdrawiam ciepło;)

    Odpowiedz
  5. Nigdy nie byłem w tych częściach Europy. Zdziwiło mnie tylko że piszesz że ludzie w Słowenii są mili. Ostatnio wiele się pisze o rasiźmie. W czasie meczu z Anglią, naśladowali małpy, bo czarny zawodnikzdobył gola.
    Swiadczy to o wielkim zacofaniu i głupocie.
    Widziałem niedawno wiadomość że w Słowenii wykupiono czosnek, bo pokazał się wampir. To tak jak w Sredniowieczu, ludzie kupują czosnek na wampira. Gorsi od Murzynów, a jednak Murzynów nie cierpią. To że na Chorwacji ludzie nie sąmili, nie zdziwiło mnie, w końcu te dwa kraje są podobne pod względem kultury, wyszły przecież z dawnej Jugosławi.
    Krajobrazy piękne, muszę tam kiedyś pojechać, ale z dala od lokalesów.

    Odpowiedz
    • „Prasa i telewizja kłamie.” Szukają taniej sensacji, a ludzie bezmyślnie szufladkują ogromne grupy społeczne. Zupełnie nie mając ku temu podstaw. Przez głupi incydent bandy kibiców przykleja się łatkę rasizmu całej Słowenii. Przez informację o czosnku ocenia się cały naród i unika z nimi kontaktu… to dopiero średniowiecze.
      Polska też ma mnóstwo takich łatek. Obcokrajowcy twierdzą, że jesteśmy złodziejami i pijakami, choć większość z nich nie zna żadnego Polaka. Wkurza mnie to i dlatego żadnego narodu nie oceniam na podstawie cudzych doświadczeń, a żadnego człowieka nie oceniam na podstawie opinii o całym kraju.
      Wśród „arabusów” (z których każdy to terrorysta) w Turcji jeździło mi się na stopa fantastycznie. Wśród rumunów (z których każdy to złodziej) także. W Słowenii również autostop funkcjonuje bardzo dobrze. Ludzie byli przemili i nie sądzę, żeby było to spowodowane tym, że nie jestem murzynem ani wampirem.
      Poza tym, jeżeli chodzi o infrastrukturę, to Słowenia jest dużo bardziej nowoczesna niż Polska.

      Odpowiedz
  6. ile dni łącznie byliście w podróży? pytam bo ciekawi mnie na ile dni wystarczylo to niecale 800 zl na osobe;)

    Odpowiedz
  7. Gdzie zostawialiście rzeczy? Ja planuje jechać ze starymi plecakami jeszcze na stelażu które są niesamowicie niewygodne. Co powoduje niezłą przeszkode przy jakimkolwiek zwiedzaniu. W krzakach? bałbym się że już ich nie będzie.

    Odpowiedz
  8. W Alpach Julijskich największą atrakcją „na jeden dzień” jest zdobycie szczytu Slemenova Szpica. Wchodzi się tam od przełęczy Vrszicz, na którą można wjechać autem lub autobusem (ok. 1,5 h). Co jest tam ciekawego? Pozwolę sobie zacytować przewodnik: ” Prawdziwy majestat Jalovca ujawnia się od strony północnej, skąd prezentuje się jako imponujący, surowo ociosany blok skalny o zaostrzonym wierzchołku, przypominający nieco kryształ górski. Nic dziwnego, że widok Jalovca z okolic schroniska dom w Tamarju lub szczytu Slemenowej Szpicy zapiera dech w piersiach i bywa porównywany do widoku Materhornu od strony Zermatt”.

    Odpowiedz

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.