Nie ma nic piękniejszego, niż możliwość pomagania innym, realizując jednocześnie swoją pasję. Jestem takim szczęściarzem, że miałem tę możliwość. Jak to się zaczęło, jak wygląda obecnie i jak wyglądać będzie w przyszłości? Przedstawiam wam mój sposób, na pomaganie przez podróżowanie.
Pocztówka z Podróży
Kiedy wyjeżdżałem autostopem do Pekinu, mój facebook’owy fanpage lubiło już ponad 5000 osób. Całkiem sporo. Pomyślałem więc, że warto wykorzystać tę grupę odbiorców w dobrym celu. Myślałem nad formą akcji charytatywnej i kiedy wpadł mi do głowy pomysł na akcję Pocztówka z Podróży wiedziałem, że to będzie to!
Zasada miała być prosta – czytelnicy wpłacają po dwadzieścia złotych, a ja w zamian wysyłam im pocztówkę z dalekiego kraju. Koszt kartki i znaczka to około pięć złotych. Cała reszta idzie dla… no właśnie – dla kogo?
Jestem wielkim entuzjastą czynnego spełniania marzeń. Sam mam swoją listę marzeń, z której sukcesywnie skreślam kolejne pozycje. Nie każdy jednak ma w życiu tyle szczęścia co ja – niektórym spełniać marzenia jest znacznie trudniej. Zacząłem więc szukać fundacji, które spełniają czyjeś marzenia. Napisałem do kilku i przedstawiłem projekt – logo akcji, opis, prognozy etc. I wiecie co? Nikt mi nie odpisał.
Nie poddawałem się jednak i szukałem dalej. Wtedy trafiłem na Fundację Kadry ze Świata, spełniającą marzenia dzieci, a dodatkowo tworzoną przez podróżniczki. Uznałem, że to idealny partner do mojej akcji. I jak się później okazało, miałem rację!
Wspólnie z dziewczynami z fundacji zaczęliśmy promować akcję. Krótko potem wyjechałem w podróż do Chin. Zamówionych było wówczas już kilkadziesiąt kartek.
Pierwsza partia poszła z Irkucka nad Bajkałem. Czterdzieści sztuk. Potem było coraz lepiej – ze stolicy Mongolii wysłałem ich ponad osiemdziesiąt, a z Chin… sto dziewięćdziesiąt! Kupowanie kartek, szukanie poczty, przyklejanie znaczków i przede wszystkim wypisywanie kartek, zajęło mi w sumie ponad 72 godziny. Ale było warto – udało nam się zebrać 6500 złotych!
Rok później jechałem autostopem do Dubaju. Tym razem nie sam – jechał ze mną Piotrek, który z ogromnym entuzjazmem zaoferował się współtworzyć Pocztówkę z Podróży.
W Iranie pół dnia straciliśmy na znalezienie sklepu z kartkami. Kolejny, na ich wypisanie. I jeszcze pół następnego dnia, na wysyłkę kartek. Ale poszło ich wtedy prawie ćwierć tysiąca. Akcja nieźle się rozkręciła.
Ostatnia partia została wypisana i wysłana w Dubaju, pod samym Burj Khalifą – największym budynkiem na świecie. Znów było ich prawie dwieście pięćdziesiąt. Podczas drugiej edycji Pocztówki z Podróży udało się zebrać 9000 złotych.
Jaka przyszłość czeka akcję w tym roku? Piszę o tym na dole strony.
Inne akcje
Ale moja współpraca z Fundacją Kadry ze Świata nie skończyła się na tej akcji. Występowałem później z ich ramienia na targach, opowiadając o swoich podróżach. Fundacja miała w zamian za to darmowe stoisko. Innym razem mówiłem o podróżach w domu dziecka, podczas organizowanych przez nich warsztatów. Ostatnio zaś, wziąłem udział w wielkiej morskiej przygodzie, pod hasłem Mile Dobroci, w której ścigałem się z innymi blogerami na wirtualnej mapie świata, jednocześnie zbierając pieniądze na cele fundacji. Ostatecznie wyścig wygrała Rodzina bez granic przeganiając mnie na ostatniej prostej, ale rywalizacja była zacięta!
Dalsze losy Pocztówki z Podróży
W tym roku lecę na Kamczatkę. Chciałbym stamtąd wysyłać wam pocztówki, kolejny raz zbierając pieniądze na fundację. Niestety ze względów prawnych nie mogę przeprowadzić akcji w takiej formie jak do tej pory. Będę się starał coś wymyślić, ale nic nie obiecuję. Chyba, że ktoś z was ma pomysł na inną akcję? Podpowiedzcie, jak według was można pomagać podczas podróżowania.
Pocztówka z Podróży ma natomiast ostatnio innych organizatorów. Czasem odzywa się do mnie ktoś z pytaniem jak stworzyć podobną akcję. Wiem już o trzech, które się odbyły. Jedna wciąż trwa, więc jeżeli chcecie dostać kartkę od mojego znajomego Michała, kliknijcie tutaj.
Wybieram się pod namiot i potrzebuję czegoś naprawdę taniego ale też dobrego.Najbardziej chodzi mi o namiot trekkingowy lub wyprawowy, chociaż wątpię że można znaleźć namiot wyprawowy za tak niską cenę.Chodzi tu o 200-300 zł.Masz jakieś własne doświadczenia i mógłbyś coś polecić? :).Nie potrzebuję dużego namiotu bo to tylko dla mnie, dobrze gdyby był w miarę lekki bo często będę go taszczyć ze sobą a dobry bo nie chcę żeby byle wiaterek zaraz go powalał.Taki nieprzemakalny.. Wiem że nie jesteś doradcą w tych sprawach, piszę tylko jeśli sam masz podobny i mógłbyś coś doradzić 😉
Polecam Hi-Tec Taros II, lub Fjord Nansen Lima II.