Autostop z nogą w gipsie – ubezpieczenie podróżne?

     Mimo, że jako niskobudżetowy podróżnik staram się ciąć koszty maksymalnie, to jednak są takie rzeczy, nad kupnem których się nie zastanawiam. Jedną z nich jest ubezpieczenie. Od pięciu lat, przed wakacjami wykupuję kartę Euro26, lub ISIC. Poza funkcją międzynarodowej legitymacji studenckiej, zapewniają one również ubezpieczenie na terenie całego świata (z wyjątkiem kilku krajów). I wreszcie się przydało!
 

ubezpieczenie podróżne

     Podczas autostopowej podróży do Dubaju, przejeżdżaliśmy przez Ankarę. Na jej przedmieściach rozbiliśmy namiot w bardzo malowniczym miejscu – na zboczu małego wzgórza, tuż nad pięknym jeziorem. Obudziłem się wcześnie, bo poranne słońce bardzo nagrzało powietrze w namiocie. Wyszedłem przed nasz mały domek i podziwiałem widoki. Wszedłem na metrowy murek, robiłem zdjęcia, po czym z owego murka zeskoczyłem i… chrrrruup. Skok jak każdy inny – wykonałem w swoim życiu milion podobnych. Ale tym razem stopa się zsunęła, a kostka wygięła, wydając ten okropny dźwięk. Do tej pory jak sobie go przypomnę, przechodzą mnie dreszcze.

     Kostka momentalnie spuchła, a ja tylko modliłem się, żebym mógł chodzić. Podróż autostopem do Dubaju stanęła pod znakiem zapytania. Na szczęście, miałem ubezpieczenie.

     Poszedłem do szpitala bo noga nawet bardzo nie bolała. Niestety poza dobrą radą od lekarza, nic nie załatwiłem. Był sobotni poranek, a człowiek odpowiedzialny za płatności, miał być w pracy dopiero w poniedziałek. Bez niego nie mogłem zapłacić, a więc, nie mogłem być przyjęty. Ale noga puchła i siniała, więc po dwóch dniach poszliśmy do szpitala w oddalonej o kilkaset kilometrów miejscowości Sivas.

     – Nawet jak założą mi gips, jedziemy dalej. – powiedziałem do Piotrka przed wejściem do gabinetu ortopedy.

     Diagnoza – skręcona kostka. Musi być zagipsowana przez dwa tygodnie. Najgorsze było jednak to, co doktor (Hüseyin notabene) powiedział później – „pięć dni leżeć z nogą w górze”. Początkowo zaczęliśmy się śmiać, bo w warunkach autostopowej podróży, mając nocleg jedynie w namiocie, jest to nierealne. Ale doktor zaczął straszyć zakrzepami i gangreną, więc sprawa zrobiła się poważna. Jak z opresji wyciągnął nas jeden z pracowników szpitala przeczytacie tutaj. W tym wpisie, najważniejszy jest fakt, że tego dnia, szpital skasował nas na 200 euro. 

ubezpieczenie podróżne

     Rozstanie z tymi pieniędzmi byłoby dla nas koszmarem. Znacznie mniej wydaliśmy na całą naszą podróż. Na szczęście, miałem ubezpieczenie. Tego samego dnia zadzwoniliśmy do ubezpieczyciela i wzięliśmy ze szpitala wymagane dokumenty. Trochę trwało zanim udało nam się skompletować wszystkie papiery, ale udało się i po powrocie do kraju, wysłałem wszystko ubezpieczycielowi. Po miesiącu, miałem na koncie całość wydanych pieniędzy, a nawet nieco więcej, bo w międzyczasie zmienił się kurs tureckiej liry.

     Wniosek jest jeden:

Zawsze, jadąc poza Unię Europejską wykupujcie ubezpieczenie!

      W Unii wystarczy karta EKUZ, a i ona nie jest konieczna, bo NFZ zwróci pieniądze za leczenie na terenie UE. Poza krajami wspólnoty, za każdą wizytę u lekarza zostaniemy obciążeni my, a takie koszty zawsze są wysokie.

Jakie ubezpieczenie kupić?

     Jeżeli masz mniej niż 30 lat to polecam kartę Euro26, ISIC lub im podobne. Jest ich jeszcze co najmniej kilka. Zapewniają zwrot kosztów leczenia na całym świecie (poza Polską i kilkoma innymi krajami), oraz ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków. Dodatkowo, pełnią funkcję międzynarodowej legitymacji studenckiej.

ubezpieczenie podróżne

4 komentarze do “Autostop z nogą w gipsie – ubezpieczenie podróżne?”

  1. Sama też mam wykupione ubezpieczenie EURO 26 i na razie się nie przydało. Liczę na to, że to się nie zmieni 🙂
    Super, że przypominasz innym, jak ważne jest posiadanie ubezpieczenia- licho nie śpi, a szkoda, żeby wyczekiwana podróż zmieniła się w kosztowny i stresujący koszmar.

    Odpowiedz
  2. Ja już niestety dawno nie łapię się na karty studenckie, więc zostaje mi standardowe ubezpieczenie 😉

    Przydało się raz – kiedyś na nartach rozwaliłem sobie rękę i konieczny był gips. Nie miałem przy sobie EKUZ-u, więc wystawiono mi rachunek 55 euro. Po powrocie ubezpieczyciel całość zwrócił.

    W sumie EKUZ też przydał się tylko raz – na Litwie moją dziewczynę ugryzło jakieś dziwne coś w nogę i zaczęła puchnąć. W szpitalu jak tylko zobaczyli kartę obsłużyli nas sprawnie i darmowo… generalnie byliśmy atrakcją dla personelu 😀

    Odpowiedz

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.