Autostopem do Dubaju – Plecak Wspomnień

     W wakacje 2015 roku wraz z kolegą Piotrkiem, wybrałem się autostopem do Dubaju. Zaczęliśmy w Krakowie i już po czterech dniach byliśmy w Stambule. Kilka dni później, pod Ankarą, skręciłem kostkę. W szpitalu założono mi gips, ale nie zniechęciło nas to do dalszej podróży. Z małym opóźnieniem wjechaliśmy do Iranu, w którym od razu się zakochaliśmy. Mieszkańcy tego kraju urzekli nas ogromną gościnnością. Przejechaliśmy cały Iran, aby dotrzeć nad Zatokę Perską. Tam złapaliśmy statkostop do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, osiągając cel naszej wyprawy – Dubaj!

Czytaj dalej…

Welcome Jordan! – Jordania niskobudżetowo

     Już na granicy izraelsko-jordańskiej, widać różnicę w mentalności ludzi. Strażnicy po stronie izraelskiej – typowi służbiści. Siedzą wyprostowani i z grobową miną wbijają pieczątki do paszportu. Ci po stronie jordańskiej – bardziej wyluzowani. Siedzą wspólnie, rozmawiają otoczeni maszynowymi karabinami, piją herbatę. Leniwie sprawdzają strony w paszporcie i z uśmiechem wbijają okrągłą pieczątkę. „Welcome Jordan” – mówią. Ten zwrot usłyszymy przez następne cztery dni, co najmniej kilkadziesiąt razy.
  

Czytaj dalej…

Islandia niskobudżetowo

Islandia niskobudżetowo – za pięćset złotych

     Niezwykle ciężko przyszło mi napisanie tej relacji. Siadałem do niej kilkanaście razy, próbując opisać jak najwierniej piękno Islandii. Starałem się oddać jej wyjątkowość, jej niezwykły klimat, zachwycające krajobrazy. Za każdym razem, po nieudolnych próbach przelania wspomnień na papier (a właściwie na monitor), rezygnowałem. Powtarzało się to wiele razy, aż wreszcie uznałem, że mi się nie uda. Islandia jest zbyt niezwykła, żeby ją opisać. Islandię trzeba zobaczyć!

Czytaj dalej…

Dzień 52. Trzynaście godzin w Azerbejdżanie

     Nad ranem lądujemy w Azerbejdżanie. Tu spędzę cały dzisiejszy dzień, czekając na samolot do Londynu. Trzynaście godzin! „Co ja będę robił tyle czasu” – martwię się. Na szczęście moja obawy okazują się bezpodstawne. Czas mija szybko i przyjemnie, a to niemal wyłącznie, dzięki darmowemu wi-fi. 

Czytaj dalej…

Dzień 51. Ostatni dzień w Chinach

     Po siedmiu tygodniach w drodze, wypełnionych godzinami stania na poboczu, dobami spędzonymi w samochodach i dziesiątkami nocy w namiocie; po przejechaniu prawie jedenastu tysięcy kilometrów autostopem, poznaniu niezwykłych ludzi, zobaczeniu pięknych miejsc i przeżyciu niesamowitych przygód, pełen satysfakcji ze zrealizowanego planu, wracam do domu!

Czytaj dalej…

Alpejski weekend – Szwajcaria

     Tanie bilety do Bazylei pojawiły się dokładnie w środku okresu mojej najintensywniejszej nauki do egzaminu inżynierskiego. Tak bardzo tęskniłem wtedy za podróżami! Tak bardzo pragnąłem wydostać się spod sterty książek, notatek i kserówek! Mój struty fizycznymi wzorami umysł, tak bardzo pragnął nasycić swój humanistyczny pierwiastek malowniczym widokiem i pasjonującą rozmową z nieznajomym. Mój struty kawą i zmęczony organizm tak bardzo marzył o wiosennej przyrodzie i powiewie podróżniczej wolności. Decyzja zapadła momentalnie – kupiliśmy bilety dla czterech osób – a ja zamiast się uczyć, zacząłem planować kolejną podróż…
  

Czytaj dalej…

Jak spakować się w bagaż podręczny? – praktyczny poradnik

     Kiedy pierwszy raz leciałem samolotem, bardzo stresowałem się, że nie zostanę wpuszczony na pokład z moim bagażem podręcznym. Bałem się, że będzie za duży, więc zredukowałem ilość rzeczy do minimum, a sam plecak ważyłem i mierzyłem ze dwadzieścia razy. Bałem się, że będę miał jakieś niedozwolone przedmioty, więc kilka razy przeglądałem listę zakazanych rzeczy, a z plecaka wyciągnąłem nawet aluminiowy stelaż. W końcu to kawał metalu! Dzisiaj śmieję się, z tamtego Kuby, który tak się stresował. Teraz latam z bagażem, który prawie zawsze jest większy niż ten dopuszczalny. Dlaczego mogę sobie na to pozwolić? Wyjaśniam poniżej.
  

Czytaj dalej…

Kraj o zapachu pomarańczy – Portugalia

     Ciężko jest znaleźć tani bilet lotniczy do Portugalii. Tym bardziej byłem w szoku, kiedy na fali listopadowych promocji Ryanaira, w ich systemie rezerwacyjnym pojawiła się oferta z Warszawy, przez Londyn do Lizbony, za… 154 złote. Tak tanio, do kraju Vasco da Gamy nie było nigdy wcześniej, ani nigdy później. Raz, dwa, trzy i bilety kupione! Kilka dni przed podróżą zaczynam sprawdzać pogodę. Nie jest dobrze. Z dnia na dzień prognozy są coraz gorsze. Lecimy więc przygotowani na deszcz, ale rzeczywistość przerasta nasze obawy – w Portugalii trafiamy na najgorszą pogodę od, co najmniej, kilkunastu lat.
 

Czytaj dalej…