Z okazji barbórki – święta górników, nasz górniczy wydział miał trochę godzin rektorskich. Udało się wygospodarować aż cztery dni wolnego. Trzeba było to jakoś wykorzystać. Padło na czeskie Brno – mieliśmy tam nocleg, Czechy są piękne, a dystans 300 kilometrów to w sam raz jak na autostopową podróż przy ujemnych temperaturach.
Wstaję rano, patrzę za okno – pada. Nie dobrze. Najgorsza pogoda dla autostopowicza. Mimo wszystko, zbieramy się i jedziemy na wylot. Nie jest tak źle. Z parasolem też można łapać.
Koło południa dojeżdżamy do granicy, skąd udaje nam się złapać transport prosto do Brna. Na miejscu jesteśmy chwilę po zmroku.
Zatrzymujemy się u Grześka – kuzyna Iwony. Wieczór spędzamy na spacerach po starym mieście. Następnego dnia mamy w planach udać się do Pragi, ale Brno jest tak piękne, że postanawiamy zostać tu cały weekend.
Następnego dnia z przerażeniem stwierdzam, że w moich ukochanych spodniach, w których zwykle jeżdżę mam dziurę. Wiele ze mną przeszły, mimo to, z żalem, muszę się z nimi rozstać.
Cały dzień zwiedzamy Brno. Oglądamy zamek, katedrę i dwa ryneczki, na których trwa jarmark świąteczny oraz wiele ciekawych koncertów, m.in. naśladowcy Louisa Armstronga.
Wieczorem przygotowujemy tradycyjne, czeskie knedliki.
W sobotę udajemy się 30 kilometrów na północ do parku narodowego Moravski Kras. Nie wiemy o nim nic oprócz tego, że są tam jakieś jaskinie. Złapana na stopa dziewczyna wybiera się właśnie na spacer w te rejony, więc mamy przewodniczkę. Chodzimy trochę po ruinach jakiegoś zamku, po czym schodzimy do doliny, w której znajduje się wejście do najpiękniejszej z jaskiń – Punkvy.
Chodzimy skalnymi korytarzami, podziwiając stalaktyty i stalagmity, aż w końcu wychodzimy na otwartą przestrzeń – do wnętrza ogromnej, wysokiej na 140 metrów przepaści Macocha. Miejsce robi na mnie ogromne wrażenie. Niestety zdjęcia nie są w stanie oddać ogromu tego miejsca.
Na koniec, wsiadamy do łódki i podziemną rzeczką przepływamy skalnymi korytarzami do wyjścia z jaskini.
Resztę dnia spędzamy na dalszym zwiedzaniu Brna, podziemi miasta oraz oglądaniu bluesowych koncertów. Rano zaczynamy łapać stopa w stronę Polski. Po pierwszej godzinie bezskutecznego machania kciukiem, czas na plan B: idziemy na inny wjazd na autostradę. W międzyczasie, w przypływie nudy, bawimy się grawitacją.
Po kolejnej godzinie, czas na plan C: wychodzimy na środek autostrady i tam łapiemy. O dziwo, nie zważając na zakazy i surowe mandaty, zatrzymuje się już drugi samochód. Mimo tego szczęścia, do zmroku nie udaje nam się wydostać z Czech. W końcu o 17 jesteśmy w Cieszynie, gdzie idzie równie kiepsko. Herbata w termosie się kończy, a pierwszy samochód staje dopiero po dwóch godzinach. Jedziemy do Bielska-Białej. Tam zmarznięci i zmęczeni postanawiamy wrócić autobusem do Krakowa.
Mimo fantastycznego weekendu, stwierdzam, że autostop w zimie nie jest tak samo przyjemny i beztroski, jak autostop w lecie…
Tabela z portfela, czyli podsumowanie kosztów na osobę | ||
Noclegi | 0 zł | • Iwona ma kuzyna w Brnie i u niego spędzamy trzy noce. |
Transport | 45 zł | • Z Krakowa do Brna jedziemy na stopa. W drodze powrotnej dojeżdżamy tylko do Bielska-Białej i stamtąd, z powodu zimna i późnej pory, jedziemy autobusem za 14 zł. • Po mieście poruszamy się komunikacją publiczną. Jeden ulgowy bilet kosztuje niecałe 2 zł. Na trzy dni wystarcza nam 6 biletów (na osobę). • Z Brna jedziemy pociągiem do miejscowości Blansko, aby zobaczyć rezerwat Moravský Kras. Powrót również pociągiem. Koszt – 20 zł. |
Jedzenie i picie | 90 zł | • Pierwszego dnia jemy kanapki zrobione jeszcze w domu. W Czechach kupujemy wyłącznie w Lidlu, więc koszty jedzenia wychodzą jak w Polsce. Przysmaki typu: regionalny Trdelnik (rodzaj ciastka), czy grzane wino na rynku kosztują około 20 zł. • Woda mineralna i czeskie piwo kupujemy w Lidlu. Koszt – około 30 zł. |
Bilety wstępu | 43 zł | • Studencja wejściówka do rewelacyjnej jaskini Punkvy, w Moravským Krasie kosztuje nas 20 zł. • Zwiedzanie podziemi brneńskiego rynku, również 20zł. • Wejście na wieżę katedry – 3zł. |
Inne | – | |
SUMA | 178 zł | |
Dziennie (4 dni) | 45 zł |