Korona polskich gór zdobyta!

     Kiedyś myślałem, że jedynymi górami w Polsce są Bieszczady i Tatry. Kiedy pewnego razu, złapany na stopa kierowca opowiedział mi o Koronie, byłem zszokowany, że pasm górskich jest w naszym kraju tak wiele. Był to rok 2009 i wtedy właśnie zacząłem zdobywać pozycje z tej specyficznej listy. Korona Gór Polski to bowiem dwadzieścia osiem szczytów, będących najwyższymi punktami każdego z dwudziestu ośmiu pasm górskich w Polsce. Została ona ustanowiona w 1997 roku, a jej pomysłodawcami byli autorzy miesięcznika „Poznaj Swój Kraj”. Po sierpniowym zdobyciu ostatniego szczytu z listy – Wysokiej w Pieninach, mogę wreszcie nazwać się zdobywcą Korony polskich gór!

Wejście na Królową Beskidów

     Matka niepogód, bo tak nazywają Babią Górę, lubi dokuczać turystom nagłymi zmianami pogody. W kilka minut potrafi wywołać na swoim wierzchołku deszcz, wiatr, burzę czy mgłę. Jej specyficzny, ostry mikroklimat popsuł plany nie jednemu amatorowi górskich wycieczek. Dwa tygodnie temu postanowiliśmy stawić czoła Królowej Beskidów. Już podczas podróży sauną na kołach (czyt. busem) marzyliśmy o pogorszeniu pogody. Liczyliśmy na orzeźwiający deszcz, czy chociaż powiew chłodnego wiatru. Niestety Matka Niepogód znów dręczyła turystów. Tym razem nieprawdopodobnie ostrym Słońcem, w którym smażyliśmy się całe niedzielne popołudnie. 
 

Czytaj dalej…

Oldschool’owa wędrówka po Beskidzie Niskim

     Kim jest „prawdziwy turysta górski”? Czy jest to ktoś kto po prostu chodzi po górach? Według mnie, na takie miano zasługuje każdy, kto spędza wolne chwile zachwycając się ich naturalnym pięknem. Kto czuje respekt wobec siły drzemiącej w ich głębi i kto szanuje przyrodę znajdującą się na ich powierzchni. Są jednak i tacy, którzy uważają, że era prawdziwych turystów skończyła się wraz z dwudziestym wiekiem. Uważają oni, że nowoczesne technologie i komercjalizacja turystyki niszczy piękno górskich wycieczek. Wspominając pustki na szlakach, schroniska cieszące się z każdego gościa oraz całonocne granie na gitarze przy ognisku, z nienawiścią patrzą na turystów z słuchawkami w uszach. Dla nich czasy prawdziwej turystyki górskiej przeminęły bezpowrotnie, zostawiając jedynie ślad na kliszach analogowych Zenitów. W ostatnią sobotę wróciliśmy do tych czasów, podczas „Pierwszej oldschoolowej wędrówki po Beskidzie Niskim”.

Wakacje 2009

     Wakacje 2009 były istotne, ponieważ od nich zaczęła się moja fascynacja podróżami. Były to dosyć długie wakacje – od maja do października – wakacje pomaturalne. Nie odbyłem w tym czasie żadnej spektakularnej, wielkiej wyprawy, składały się one raczej z większej ilości drobnych wypraw i wycieczek. Wtedy też zacząłem jeździć stopem i na tych wakacjach przejechałem w ten sposób coś około sześciu tysięcy kilometrów. Wakacje te planowałem już od listopada 2009, kiedy to oglądnąłem film „Into the wild”, który był (i nadal w pewnym stopniu jest) inspiracją do moich podróży. Obiecałem sobie, że podczas moich „długich wakacji” nie zmarnuję ani dnia. I słowa dotrzymałem:

Czytaj dalej…

Pierwsze wędrówki – Bieszczady 2008

     Pewnego razu, a było to w listopadzie 2007, w rodzinnym mieście, Stalowej Woli uczestniczyłem w pokazie zdjęć z Bieszczad. Były to diaporamy z muzyką SDMu. Wtedy odezwała się we mnie tęsknota, za górami, które pamiętałem z wczesnego dzieciństwa. Postanowiłem, że w następne wakacje tam pojadę. I tak zrobiłem. Ten wyjazd można uznać za początek mojej podróżniczej pasji. Był to pierwszy samotny wyjazd – pierwsze spanie w namiocie, pierwsze łapanie stopa. Tego lata narodził się we mnie podróżnik.

Czytaj dalej…