Autostopem do Dubaju – Plecak Wspomnień

     W wakacje 2015 roku wraz z kolegą Piotrkiem, wybrałem się autostopem do Dubaju. Zaczęliśmy w Krakowie i już po czterech dniach byliśmy w Stambule. Kilka dni później, pod Ankarą, skręciłem kostkę. W szpitalu założono mi gips, ale nie zniechęciło nas to do dalszej podróży. Z małym opóźnieniem wjechaliśmy do Iranu, w którym od razu się zakochaliśmy. Mieszkańcy tego kraju urzekli nas ogromną gościnnością. Przejechaliśmy cały Iran, aby dotrzeć nad Zatokę Perską. Tam złapaliśmy statkostop do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, osiągając cel naszej wyprawy – Dubaj!

Czytaj dalej…

Dzień 1,2,3. Autostopem do Bułgarii

     Zaczęło się! Ruszamy do Dubaju! Autostopem! Szalony pomysł, ale rok temu udało się do Pekinu, więc dlaczego miałoby się nie udać do Dubaju? Otóż może się nie udać, z dwóch powodów – po pierwsze, jeszcze nie mamy irańskiej wizy. Po drugie, złapanie statkostopa przez Zatokę Perską może nas przerosnąć. Ale nie myślimy o tych przeszkodach. Teraz stoimy na Borku Fałęckim i łapiemy pierwszego stopa tej podróży!

Czytaj dalej…

Bałkany 2013 – Grecja

     Mam taką swoją autostopową teorię, że im dłużej czeka się na poboczu, tym lepszego stopa w końcu się łapie. Czasem szlag trafia, kiedy przez trzy godziny nikt się nie zatrzymuje. Wreszcie jednak na poboczu staje samochód, a w nim ten wyczekiwany kierowca, który okazuje się świetnym człowiekiem, w dodatku jadącym kilkaset kilometrów w naszym kierunku. Wtedy jestem niezwykle wdzięczny wszystkim ignorantom, którzy przez ostatnie trzy godziny obojętnie obok mnie przejeżdżali. Gdyby się zatrzymali, nie jechałbym z tym człowiekiem. Teoria ta doskonale sprawdziła się podczas wrześniowej podróży na Bałkany. Przez pierwszą dobę przejeżdżamy nieco ponad dwieście kilometrów. „Ale spokojnie, Kuba” – myślę sobie – „twój wymarzony kierowca jest już blisko”. Takie myślenie to niezastąpiony sposób na dodatkową dawkę cierpliwości. Wreszcie, gdzieś w Czechach, zatrzymuje się Robert, kierowca ciężarówki, dzięki któremu po dwóch dniach, docieramy do Grecji.
  

Czytaj dalej…

Turcja autostopem

     6 krajów, 23 dni, 93 kierowców, 6227 kilometrów i jeszcze większa ilość przygód – oto bilans wyjazdu do Turcji. Podróżowanie wyłącznie autostopem, spanie w namiocie i poleganie na ludzkiej życzliwości – to sprawiło, że na 3-tygodniowy pobyt na tureckiej riwierze wydałem mniej pieniędzy niż wydaję w domu. Pomysł na wakacje właśnie w tym kraju wziął się z tego, że Turcja w kręgach autostopowiczów uchodzi za miejsce najbardziej im przyjazne. Po przejechaniu kilku tysięcy kilometrów po tureckich drogach, muszę przyznać, że to prawda. Szerokie pobocza, brak szacunku dla przepisów (zakazu zatrzymywania się) i przede wszystkim otwartość Turków sprawia, że autostop w ich kraju to czysta przyjemność. Ale więcej szczegółów w relacji poniżej.
 

Czytaj dalej…