Budzę się, patrzę dookoła i od razu jestem zły – wszystko mam w błocie. Podczas wczorajszego nocnego marszu przez krzaki, nieźle się wysmarowałem. Do podeszw sandałów zaś przykleiła się dwucentymetrowa, błotna warstwa. Ale nie jest źle, bo dziś świeci słońce!
Miesiąc: wrzesień 2014
Dzień 42. Deszczowe Chiny
Po dniach niezwykłych i przyjemnych, przyszedł czas na zwykły i nieprzyjemny. Od rana do wieczora przejechałem jedynie dwieście kilometrów, często gubiąc drogę i zmieniając auta. A wszystko to w obrzydliwej mrzawie, która czasem zamieniała się w jeszcze bardziej obrzydliwy deszcz.