Pewnego razu, a było to w listopadzie 2007, w rodzinnym mieście, Stalowej Woli uczestniczyłem w pokazie zdjęć z Bieszczad. Były to diaporamy z muzyką SDMu. Wtedy odezwała się we mnie tęsknota, za górami, które pamiętałem z wczesnego dzieciństwa. Postanowiłem, że w następne wakacje tam pojadę. I tak zrobiłem. Ten wyjazd można uznać za początek mojej podróżniczej pasji. Był to pierwszy samotny wyjazd – pierwsze spanie w namiocie, pierwsze łapanie stopa. Tego lata narodził się we mnie podróżnik.